I C 726/12 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie z 2015-06-15

Sygn. akt I C 726/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 czerwca 2015 roku

Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: SSR Leszek Kawecki

Protokolant: Paulina Krawczuk

po rozpoznaniu w dniu 01 czerwca 2015 roku w Dzierżoniowie

sprawy z powództwa K. N. (1)

przeciwko (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w S.

o zadośćuczynienie pieniężne w kwocie 40 000 zł, odszkodowanie w kwocie 10 000 zł, rentę i ustalenie oraz odsetki

I/ zasądza od pozwanych (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w S. na rzecz powódki K. N. (1) kwotę 47 110 zł (czterdzieści siedem tysięcy sto dziesięć złotych) z odsetkami ustawowymi:

- od pozwanego P. B. (1) od dnia 18 października 2011 roku do dnia zapłaty,

- od pozwanego (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w S. od dnia 21 czerwca 2013 roku do dnia zapłaty,

z zastrzeżeniem, że spełnienie tego świadczenia przez jednego z pozwanych zwalnia drugiego;

II/ zasądza od pozwanych (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w S. na rzecz powódki K. N. (1) rentę w wysokości po 250 zł (dwieście pięćdziesiąt złotych) miesięcznie, płatną począwszy od dnia 21 czerwca 2013 roku, do dnia 5. każdego miesiąca, z odsetkami ustawowymi na wypadek opóźnienia w płatności, z zastrzeżeniem, że spełnienie tego świadczenia przez jednego z pozwanych zwalnia drugiego;

III/ ustala, że pozwani (...) Spółka Akcyjna z siedzibą w S. będą ponosili odpowiedzialność za skutki zdarzenia z dnia 24 kwietnia 2009 roku, mogące powstać u powódki K. N. (1) w przyszłości;

IV/ dalej idące powództwo oddala;

V/ opłatę ostateczną od żądania ustalenia określa na kwotę 100 zł;

VI/ zasądza od pozwanych solidarnie na rzecz powódki kwotę 2 612,55 zł tytułem zwrotu części kosztów procesu;

VII/ przyznaje ze Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Dzierżoniowie na rzecz adwokat B. K. z Kancelarii Adwokackiej w D. kwotę 1 815,45 zł tytułem zwrotu części kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu;

VIII/ nakazuje pozwanym (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w S. uiścić solidarnie na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Dzierżoniowie kwotę 4 224,72 zł tytułem części kosztów sądowych, od uiszczenia których powódka została zwolniona, nie obciążając powódki kosztami sądowymi od oddalonego powództwa.

Sygn. akt I C 726/12

UZASADNIENIE

Powódka K. N. (1) w pozwie wniesionym w dniu 11 czerwca 2012 r. najpierw wniosła o zasądzenie od pozwanego P. B. (1) kwoty 50 000 zł „za spowodowanie rozstroju zdrowia trwającego dłużej niż 7 dni”, na podstawie art. 436 § 1 k.c. w zw. z art. 435 § 1 k.c.

W uzasadnieniu pozwu podała, że dnia 24 kwietnia 2009 r. około godziny 18.45

P. B., kierujący samochodem marki (...) o nr. rej. (...), potrącił ją na przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu ulic (...) w B., powodując rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni, przez spowodowanie obrażeń ciała pod postacią wieloodłamowego złamania trzonu kości piszczelowej lewej, w 1/2 bliższej

z przemieszczeniem odłamów oraz podgłowowego złamania strzałki lewej

z przemieszczeniem odłamów. Dalej podała, że dnia 30 sierpnia 2011 r. Sąd Rejonowy

w D. II Wydział Karny wydał wyrok uniewinniający pozwanego od przestępstwa określonego w art. 177 § 1 k.k. Z zeznań P. B. złożonych w procesie karnym wynika zaś, że będąc na skrzyżowaniu na biegu drugim jechał z prędkością około 30 km/h, po czym, w momencie gdy pojazd przed nim skręcił w lewo w ulicę (...), zwiększył prędkość pojazdu do około 40 km/ h, przez co naruszył zasady ruchu drogowego przez niezachowanie należytej ostrożności w rejonie przejścia dla pieszych. Pozwany jechał co prawda z dopuszczalną w tym obszarze prędkością, jednak znajdował się na skrzyżowaniu, bezpośrednio przed przejściem dla pieszych, mając zatem ograniczoną widoczność przez samochód jadący przed nim, powinien dostosować prędkość do tych warunków, czego nie zrobił i naruszył w ten sposób art. 26 pkt l Prawa o ruchu drogowym. Powódka wskazała też, że w opinii biegłego wydanej w postępowaniu karnym stwierdzono, iż w chwili gdy weszła ona na pasy, pojazd prowadzony przez pozwanego znajdował się 19 m od przejścia i nawet gdyby wtedy kierujący rozpoczął hamowanie, nie uniknąłby wypadku. Wynika z tego zatem, że prędkość kierującego w momencie kiedy znajdował się na skrzyżowaniu, była zbyt duża

w stosunku do widoczności ograniczonej przez pojazd jadący przed nim. Z zeznań pozwanego w postępowaniu karnym wynika też, że nie był on w stanie stwierdzić, skąd znalazła się ona na przejściu dla pieszych i że zauważył ją dopiero w odległości 1,5-2 m przed pojazdem, co sugeruje, iż nie obserwował przejścia dla pieszych, jechał na pamięć i nie mógł odpowiednio zareagować. Zasadne jest zatem domaganie się przez nią od pozwanego odszkodowania, bowiem szkoda na jej osobie wynikła z wypadku nie powstała wyłącznie

z jej winy, gdyby bowiem P. B. jechał powoli i obserwował przejście dla pieszych, do wypadku by nie doszło.

W piśmie procesowym z dnia 07 czerwca 2012 r. uzupełniającym braki formalne pozwu powódka dodatkowo podała, że żądana przez nią kwota 50 000 zł stanowi zadośćuczynienie i odszkodowanie. Podała też, że po wypadku jest cały czas pod opieką lekarza ortopedy, miała już trzy operacje, a uszkodzona w czasie wypadku noga jest w dalszym ciągu niesprawna, powinna się zatem poddać następnej operacji. Poniesione przez nią koszty związane z leczeniem wynoszą zaś do tej pory około 6 000 zł, a na kwotę tę składają się: wizyty (płatne, prywatne) u ortopedów, dopłata do sanatorium, koszty rehabilitacji i sprzęt do rehabilitacji (kule, balkonik) oraz koszty przejazdów.

W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o oddalenie powództwa w całości

i zasądzenie od powódki na jego rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego według norm przepisanych. Podniósł, że powództwo jest bezzasadne i nie powinno być uwzględnione. Zaprzeczył, aby ponosił jakąkolwiek winę za obrażenia, a co za tym idzie szkody poniesione przez powódkę. Wskazał, że bezspornym jest, iż został uniewinniony przez Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie wyrokiem z dnia 30.08.2011 r. (sygn. akt sprawy II K 702/10), a w sprawie tej na temat zawinienia przez niego zaistniałej sytuacji wypowiedział się biegły sądowy. W związku z powyższym Sąd orzekający nie miał żadnych wątpliwości, iż nie ponosi on winy za zaistniały wypadek, a co za tym idzie powstanie obrażeń u powódki. Argumenty powódki zawarte w uzasadnieniu pozwu są jedynie spekulacjami na temat przebiegu zdarzenia i jego przyczyn. Powódka zupełnie natomiast pomija rolę swojego zachowania w krytycznym momencie. Z ustaleń biegłych

i Sądu wynika zaś, że zrobił on wszystko, by uniknąć kolizji i nie był w stanie jej zapobiec.

W piśmie procesowym z dnia 17 grudnia 2012 r. pełnomocnik powódki ustanowiony

z urzędu podtrzymał co do zasady żądanie pozwu złożonego osobiście przez powódkę, ustosunkowując się natomiast do odpowiedzi na pozew podniósł, że oczywiście błędne jest stanowisko pozwanego, iż odpowiedzialność cywilna sprawcy przedmiotowego zdarzenia wyłączona została z uwagi na wyrok uniewinniający wydany w sprawie karnej o sygn. akt

II K 702/10. Zarzucił, że nieprawdziwe jest nadto stanowisko pozwanego, iż z ustaleń biegłych i Sądu wynika, że pozwany zrobił wszystko, by uniknąć kolizji i nie był w stanie jej zapobiec. Oba te twierdzenia są dalece gołosłowne i nie wykazano w odpowiedzi na pozew żadnych twierdzeń na ich poparcie. Nie wyrażono również żadnego stanowiska odnośnie odpowiedzialności pozwanego na zasadzie art. 436 § 1 k.c. w zw. z art. 435 § 1 k.c., pomimo iż pozwany niewątpliwie oprócz tego, że był kierowcą, był również posiadaczem pojazdu. Podniosła między innymi, że nie są precyzyjne ani też bezsporne opinie biegłych sądowych wydanych w sprawie karnej. W szczególności biegły W. K. wskazał sytuacje, w których była możliwość uniknięcia potrącenia powódki oraz sytuacje, kiedy takiej możliwości nie było. Nie jest więc to opinia przesądzająca o winie powódki, a jedynie wskazująca na możliwość przyczynienia się jej do zdarzenia. Istotnym zdaniem pełnomocnika powódki jest natomiast zeznanie świadka w procesie karnym K. T. (1), pasażera samochodu

i w zasadzie jedynego świadka zdarzenia, który w sposób konsekwentny i rzetelny, nie będąc w żaden sposób skonfliktowanym z pozwanym, przez cały tok postępowania karnego wskazywał, iż to on pierwszy dostrzegł pieszą, bowiem kierujący pojazdem nie obserwował należycie drogi, a wręcz „miał głowę odwróconą w prawą stronę”. Pełnomocnik powódki przytoczyła także szczegółowe rozważania uzasadniające podstawę materialnoprawną żądania powódki, tj. dotyczące przepisu art. 436 § 1 k.c. i związanego z nim przepisu art. 435 § 1 k.c. Przede wszystkim podkreśliła, że ustawodawca uregulował podstawy odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe wskutek wypadków komunikacyjnych w Kodeksie cywilnym

w odmienny sposób, niż to wskazuje ogólna zasada odpowiedzialności za czyny niedozwolone. Aczkolwiek zasadą naczelną odpowiedzialności w dziedzinie czynów niedozwolonych jest wina (art. 415 k.c.), to jednak odpowiedzialność za szkody wyrządzone ruchem wszelkich mechanicznych środków komunikacji poruszanych za pomocą sił przyrody oparta została na zasadzie ryzyka. W szczególności więc posiadacza pojazdu mechanicznego nie zwalnia dowód, że nie można przypisać winy ani jemu, ani osobie, za którą ponosi odpowiedzialność. Powołała wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 czerwca 1974 r. (II CR 178/74), w którym Sąd ten podkreślił, że fakt uniewinnienia kierowcy samochodu, który spowodował wypadek śmiertelny, nie ma wpływu na odpowiedzialność samoistnego posiadacza pojazdu mechanicznego na zasadzie ryzyka, co jej zdaniem ma bezpośrednie odniesienie w niniejszej sprawie. W ocenie pełnomocnika powódki w judykaturze natomiast panuje zgoda, że wina poszkodowanego jako okoliczność egzoneracyjna musi zawierać subiektywne elementy, nie wystarcza zaś obiektywne naruszenie zasad właściwego postępowania. Wskazała, że istotne znaczenie ma też stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 15 marca 1974 r. (I CR 46/74), w którym m. in. stwierdzono, że wyłączna wina spowodowania szkody przewidziana w art. 435 § 1 k.c. występuje wtedy, gdy zawinione działanie poszkodowanego lub osoby trzeciej było jedyną przyczyną wypadku. Tylko taki wyłączny związek między tym zawinionym postępowaniem a szkodą zwalnia od odpowiedzialności posiadacza mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Nie sposób też pominąć stwierdzenia, zdaniem pełnomocnika powódki, że przy odpowiedzialności na podstawie art. 436 § 1 k.c. wyłączność winy poszkodowanego, a także osoby trzeciej, musi być oceniana przez pryzmat generalnej zasady ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu drogowego. W sytuacji więc kiedy posiadaczowi mechanicznego środka komunikacji można postawić zarzut naruszenia tej zasady, jak to jest konieczne w niniejszej sprawie, nie będzie możliwe wyłączenie jego odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Od prowadzącego pojazd wymaga się, aby liczył się on z możliwością nieodpowiedniego zachowania innych uczestników ruchu drogowego, a w konsekwencji prowadził pojazd z taką szybkością, aby mógł się zatrzymać i uniknąć szkody, np. kiedy zbliża się do przejścia dla pieszych. W stanie natomiast niniejszej sprawy pozwany, zamiast zwolnić i zachować szczególną ostrożność zbliżając się do miejsca zdarzenia, skupił wzrok na czymś zupełnie innym i zareagował dopiero na okrzyk pasażera siedzącego obok niego, nie zwalniając nawet, gdy zbliżał się do samego przejścia dla pieszych. Zdaniem pełnomocnika powódki z uwagi na powyższe nie budzi wątpliwości, iż pozwany jako posiadacz pojazdu,

a jednocześnie jego kierowca, ponosi odpowiedzialność cywilną na zasadzie ryzyka za zdarzenie, o którym mowa w pozwie.

W kolejnym piśmie procesowym z dnia 07 stycznia 2013 r. pełnomocnik powódki

z urzędu sprecyzowała i rozszerzyła powództwo, wnosząc: o zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kwoty 50 000 zł, w tym tytułem odszkodowania kwoty 10 000 zł, zaś tytułem zadośćuczynienia kwoty 40 000 zł, z odsetkami ustawowymi od dnia 03 października 2011 r. (daty doręczenia wezwania do zapłaty pozwanemu), a nadto o zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki renty w kwocie po 500 zł miesięcznie, płatnej do dnia 5. każdego bieżącego miesiąca z góry, z odsetkami ustawowymi w przypadku zwłoki w płatności, począwszy od dnia złożenia wniosku o zawezwanie do próby ugodowej, tj. od dnia 02 stycznia 2012 r., zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki odsetek od zaległych odsetek od dnia wytoczenia powództwa, jak również o ustalenie, że pozwany ponosić będzie odpowiedzialność za dalsze, mogące wystąpić w przyszłości, skutki wypadku. Wreszcie wniosła o zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kosztów procesu według norm przepisanych oraz o przyznanie kosztów pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu, które to koszty nie zostały przez powódkę poniesione. Uzasadniając konieczność sprecyzowania pozwu i uzupełnienia żądań powołała się na przebieg leczenia i rehabilitacji powódki po wypadku. Podniosła, że powódka ma obecnie istotnie ograniczoną zdolność ruchową, zniekształconą nogę. Nie jest w stanie poruszać się bez kul, co powoduje bolesności w barkach i kręgosłupie, tłumione farmakologicznie. Podała, że na skutek szkody doznanej w wyniku zdarzenia z udziałem pozwanego powódka jest nieodwracalnie chora i obecnie stan ten ulega pogorszeniu. Przed zdarzeniem powódka, pomimo wieku, była sprawna fizycznie i nie przyjmowała żadnych stałych leków. Była samodzielna i aktywna. Obecnie jest schorowaną, bezradną

i niesamodzielną osobą. Ponadto dolegliwości bólowe znacznie utrudniają jej codzienne funkcjonowanie. Należy więc uznać, że w tej sytuacji dochodzona suma tytułem zadośćuczynienia jest umiarkowana i proporcjonalna do doznanej krzywdy, a nadto zmiarkowana z ostrożności treścią przepisu art. 362 k.c. Podstawę prawną tego roszczenia stanowi zaś przepis art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 436 § 1 k.c. Mając natomiast na uwadze dotychczas poniesione koszty wniosła o zasądzenie odszkodowania, również

z uwzględnieniem treści przepisu art. 362 k.c., na które składają się w szczególności: odszkodowanie za zniszczone rzeczy – 300 zł, koszty ściągania gipsu, prywatnych konsultacji lekarskich, w tym u ortopedy, pobytów na leczeniu szpitalnym i rehabilitacyjnym wraz

z transportem, kosztami parkingu i odwiedzin, w tym regulacji i ściągania założonego aparatu ortopedycznego, badań lekarskich wraz z kosztami wykonania zdjęcia RTG i transportem, zabiegów rehabilitacyjnych, koszty zakupu wskazanego wcześniej sprzętu ortopedycznego

i koszty leczenia farmakologicznego, a także zakupu obuwia, wnoszące łącznie kwotę 14 220 zł. Wskazała też, że powódka dochodzi również zasądzenia renty, z uwzględnieniem treści przepisu art. 362 k.c., bowiem na skutek wypadku zarówno zwiększyły się jej potrzeby, jak

i zdecydowanemu zmniejszeniu uległy widoki powodzenia na przyszłość. Ponadto zachodzi konieczność stałej rehabilitacji powódki, co wraz z farmakologią i dojazdami na rehabilitację generuje koszty w wysokości około 1 000 zł miesięcznie. Roszczenie w tym zakresie znajduje zaś oparcie w treści przepisu art. 444 § 2 k.c. Jako podstawy żądań ustalenia odpowiedzialności za skutki zdarzenia mogące wystąpić w przyszłości oraz odsetek od zaległych odsetek pełnomocnik powódki wskazała przepisy odpowiednio art. 189 k.p.c. i art. 482 § 1 k.c. Podała też, że w dniu 12 września 2011 r. powódka wezwała pozwanego do zapłaty dochodzonej pozwem kwoty, a z uwagi na brak reakcji, w dniu 02 stycznia 2012 r. złożyła wniosek o zawezwanie do próby ugodowej.

Z kolei w piśmie procesowym z dnia 18 stycznia 2013 r. pełnomocnik pozwanego, podtrzymując stanowisko zawarte w odpowiedzi na pozew, jednocześnie na podstawie art. 84 § 1 k.p.c. wezwała Towarzystwo (...) do udziału w sprawie, przy czym na rozprawie w dniu 18 lutego 2013 r. uzupełniła ten wniosek podając, że pozwanego łączyła umowa odpowiedzialności cywilnej z (...) Spółką Akcyjną z siedzibą w S., w związku z tym wzywa do udziału w sprawie to towarzystwo ubezpieczeń.

Dodatkowo w powyższym piśmie procesowym podniosła, że wszelkie okoliczności postępowania karnego jednoznacznie świadczą o tym, że wyłączną przyczyną zdarzenia

w dniu 24 kwietnia 2009 r. było zachowanie samej powódki, która wtargnęła na przejście dla pieszych przed nadjeżdżający pojazd, którym kierował pozwany. Brak zaś jest innych przyczyn wypadku, w konsekwencji którego powódka doznała uszczerbku na zdrowiu. Powołała się w tym względzie na dwa orzeczenia Sądu Najwyższego (wyrok z dnia

25 stycznia 2001 r., IV CKN 243/00; wyrok z dnia 19 lipca 2000 r., II CKN 1123/98),

w których Sąd ten wskazał, że jeżeli wyłączną przyczyną wypadku była podjęta przez pieszą próba rażąco nieprawidłowego przejścia jezdni, to jest to tzw. okoliczność egzoneracyjna, która wyłącza odpowiedzialność na zasadzie ryzyka ponoszoną przez samoistnego posiadacza za szkodę powstałą w związku z ruchem należącego do niego pojazdu. W drugim zaś

z tych orzeczeń Sąd Najwyższy wskazał, że dopiero udowodnienie, iż szkoda nastąpiła także z innej przyczyny obok wyłącznej winy poszkodowanego skutkuje zastosowaniem odpowiedzialności z tytułu ryzyka określonej w art. 436 k.c. w stosunku do posiadacza pojazdu poruszanego za pomocą sił przyrody. Z ostrożności procesowej, w sytuacji niepodzielenia tego stanowiska podniosła, że uzasadnionym jest zastosowanie art. 362 k.c., albowiem powódka przyczyniła się co najmniej w przeważającej części do powstania szkody. W związku z powyższym obowiązek naprawienia szkody powinien ulec odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do winy obu stron. Mając na uwadze brak jakiejkolwiek winy po stronie pozwanego, który zastosował się do przepisów Prawa

o ruchu drogowym oraz jechał z administracyjnie dozwoloną prędkością, a nadto wytworzenie sytuacji wypadkowej której nie dało się uniknąć przez samą powódkę, należy uznać, iż przyczynienie się powódki do zaistniałego zdarzenia miało charakter istotny, jeśli nie wyłączny, przy czym jej zachowanie skutkowało brakiem możliwości uniknięcia wypadku przez pozwanego.

W piśmie procesowym z dnia 16 kwietnia 2013 r. pełnomocnik powódki na podstawie art. 194 § 3 k.p.c. wniosła o wezwanie do udziału w sprawie w charakterze pozwanego (...) Spółkę Akcyjną z siedzibą w S.. Na uzasadnienie tego wniosku wskazała, że konieczność przekształcenia podmiotowego powstała wskutek niewstąpienia do sprawy ubezpieczyciela w charakterze interwenienta ubocznego, na wniosek pozwanego. Okoliczność, iż ubezpieczyciel ten jest pozwanym o to samo roszczenie wynika

zaś z faktu, że jest on odpowiedzialny in solidum, w przeciwieństwie do obecnego pozwanego, którego odpowiedzialność opiera się na przepisach Kodeksu cywilnego, gdy

z kolei odpowiedzialność ubezpieczyciela opiera się na podstawie łączącego go stosunku

z ubezpieczonym sprawcą zdarzenia, czyli na zasadzie odpowiedzialności ubezpieczeniowej. Charakter prawny więzi prawnoprocesowej łączącej osobę odpowiedzialną cywilnie i zakład ubezpieczeń jest natomiast czytelny na gruncie art. 20 ust. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. Przepis ten stanowi, że w postępowaniu sądowym o naprawienie szkody objętej ubezpieczeniem obowiązkowym odpowiedzialności cywilnej niezbędne jest przypozwanie zakładu ubezpieczeń, co uczyniono w procesie, jednak bezskutecznie. Unormowanie to jednoznacznie też wskazuje, że w procesie o naprawienie szkody komunikacyjnej wybór strony pozwanej pozostawiono poszkodowanemu.

Postanowieniem z dnia 13 maja 2013 r. Sąd wezwał do wzięcia udziału w sprawie

w charakterze strony pozwanej (...) Spółkę Akcyjną

z siedziba w S..

W piśmie procesowym z dnia 10 czerwca 2014 r., stanowiącym w istocie odpowiedź na pozew, strona pozwana ad. 2 wniosła o oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powódki na jej rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych i kwoty 17 zł tytułem zwrotu opłaty skarbowej od pełnomocnictwa. Przyznała, że zawarła z właścicielem pojazdu marki (...) o nr. rej. (...) umowę odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego ważną na dzień 24.04.2009 r. Jednocześnie w całości zakwestionowała swoją odpowiedzialność w przedmiotowej sprawie

z uwagi na fakt, że pozwanego kierującego wskazanym pojazdem – P. B. nie można uznać za sprawcę zdarzenia z dnia 24.04.2009 r. Powyższe zostało potwierdzone prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Dzierżoniowie II Wydziału Karnego

w sprawie o sygn. akt II K 702/10 oraz opiniami biegłych wydanymi zarówno w procesie karnym, jak i w przedmiotowej sprawie. Wydane w niniejszej sprawie opinie jednoznacznie wskazują, że to powódka wytworzyła stan zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu drogowego

i sytuację wypadkową. Powyższe potwierdza zarówno opinia biegłego S. S. z dnia 22.10.2013 r., jak i opinia biegłego T. W. (1) z dnia 05.04.

2014 r. To powódka weszła na jezdnię oznaczoną przejściem dla pieszych bezpośrednio przed jadący pojazd marki (...) o nr. rej. (...). Pozwany P. B. nie miał przez to możliwości zatrzymania pojazdu przed torem ruchu powódki. Wobec powyższych niezbitych dowodów, odpowiedzialność pozwanego P. B. oraz odpowiedzialność odszkodowawcza ubezpieczyciela jest w przedmiotowej sprawie wyłączona.

Na rozprawie w dniu 01 czerwca 2015 r. pełnomocnik powódki z urzędu podtrzymała żądania pozwu, w tym wniosła o zasądzenie solidarnie od pozwanych na rzecz powódki kwoty zadośćuczynienia dochodzonej pozwem wraz z odsetkami i kwoty odszkodowania dochodzonej pozwem wraz z odsetkami. Wniosła również o rozstrzygnięcie o kosztach procesu według norm przepisanych, w tym o przyznanie kosztów pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu, oświadczając, że koszty te nie zostały uregulowane ani w całości, ani

w części. Na wypadek zaś częściowego uwzględnienia powództwa wniosła o nieobciążanie powódki kosztami procesu, z uwagi na jej trudną sytuację materialną wynikającą ze skutków zdarzenia.

Pełnomocnik pozwanego ad. 1 wniosła o oddalenie powództwa w całości. Nadto wniosła o zasądzenie kosztów procesu według norm przepisanych.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 24 kwietnia 2009 r. około godziny 18.25 pozwany P. B. (1), kierujący samochodem marki (...) o numerze rejestracyjnym (...), razem z pasażerem K. T. (1) poruszali się ul. (...) w B.. Dojeżdżając do skrzyżowania

z ul. (...), pozwany zwolnił z uwagi na to, że jadący przed nim samochód przepuszczał pieszego przechodzącego przez przejście dla pieszych, znajdujące się bezpośrednio przed skrzyżowaniem. Następnie oba pojazdy ruszyły, z tym że samochód znajdujący się przed pojazdem, którym poruszał się pozwany P. B., skręcił w ul. (...), natomiast pozwany pojechał prosto, przyśpieszając do prędkości około 40 km/h. W tym momencie na przejście dla pieszych, które znajduje się bezpośrednio za skrzyżowaniem z ul. (...), z prawej strony kierującego pojazdem, weszła powódka K. N. (1). Pozwany P. B. rozpoczął manewr hamowania, jednak nie udało mu się zatrzymać pojazdu i uderzył jego przednią prawą stroną (patrząc od strony kierowcy) w powódkę.

Dowód: notatka urzędowa o wypadku (kolizji drogowej), protokół oględzin miejsca wypadku drogowego, dokumentacja fotograficzna i szkic zdarzenia drogowego – w aktach sprawy Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie o sygn. 1Ds. 277/10/D; opinia i sprawozdanie

z przeprowadzonych badań wypadku drogowego biegłego sądowego W. K., opinia

i sprawozdanie z przeprowadzonych badań wypadku drogowego wraz z opinią uzupełniającą biegłego sądowego J. S. – w aktach sprawy tut. Sądu II Wydziału Karnego

o sygn. II K 702/10; protokół oględzin miejsca zdarzenia z dnia 27.10.2014 roku; zeznania świadka K. T.; przesłuchanie powódki.

Jadący z pozwanym P. B. K. T. siedział z przodu pojazdu na miejscu pasażera. Jechali tylko we dwóch. K. T. też jest kierowcą i cały czas patrzył na drogę. Były to godziny wieczorne, pogoda była bardzo ładna. Kiedy zbliżali się do przejścia dla pieszych za skrzyżowaniem ul. (...) z ul. (...) nie patrzył on na pozwanego, tylko spojrzał na prawo. W pewnym momencie powiedział do pozwanego „hamuj”, gdyż zobaczył powódkę przechodzącą przez przejście dla pieszych. Wcześniej jej nie widział, przy przejściu tym jest jednak mały śmietnik, który mógł zasłaniać wchodzącą na przejście powódkę. Powódka szła normalnym krokiem, nie rozglądając się na lewo czy prawo. Pozwany od razu zaczął hamować i ostatecznie zatrzymał pojazd, ale już za przejściem. Wcześniej prawą przednią stroną pojazdu uderzył w powódkę tak, że odbiła się ona od maski samochodu i upadła na jezdnię.

K. T. pierwszy zobaczył powódkę wchodzącą na pasy. Pozwany zaś mógł się na coś lub na kogoś zapatrzyć, to znaczy po prostu mógł gdzieś spojrzeć i za późno zareagował.

K. T. jest pewien, że pozwany nie widział powódki do momentu, kiedy krzyknął on do niego, żeby zahamował. Sam rozglądał się zaś na prawo i na lewo. Pozwany coś do niego powiedział i wtedy być może spojrzał na niego, ale nie wie, czy pozwany dalej patrzył się

w to miejsce. Zdaniem K. T. jadąc z taką prędkością, jak wówczas jechał pozwany, gdyby zauważył on powódkę w tym samym momencie co on, na pewno nie doszłoby do jej potrącenia. K. T. nie pamięta, ile upłynęło czasu od momentu, kiedy krzyknął do kolegi „hamuj” do momentu, kiedy zaczął on hamować.

Poza tym hamowaniem pozwany P. B. nie wykonywał żadnych innych manewrów, takich jak skręt w prawo czy w lewo.

Dowód: zeznania świadka K. T..

W chwili zdarzenia zarówno pozwany P. B. (1), jak i powódka K. N. (1) byli trzeźwi.

Dowód: protokół użycia urządzenia kontrolno-pomiarowego do ilościowego oznaczania alkoholu w wydychanym powietrzu, sprawozdanie z przeprowadzonych badań krwi KWP we W. – w aktach sprawy Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie o sygn.1Ds. 277/10/D.

W dacie wypadku pozwany P. B. (1) jako samoistny posiadacz pojazdu marki (...) o numerze rejestracyjnym (...) objęty był umową ubezpieczenia posiadaczy pojazdów mechanicznych od odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe

w związku z ruchem tych pojazdów u strony pozwanej (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w S..

Bezsporne.

Powódka po zdarzeniu w dniu 24 kwietnia 2009 r. została przewieziona do Szpitala (...) w D., a następnie do Szpitala w Ś., gdzie rozpoznano u niej wieloodłamowe złamanie trzonu kości piszczelowej lewej w 1/2 bliższej z przemieszczeniem odłamów oraz podgłowowe złamanie strzałki lewej z przemieszczeniem odłamów. Po operacyjnym leczeniu niniejszych urazów stabilizacją płytą i 8 śrubami, została wypisana

z tego Szpitala w dniu 28 kwietnia 2009 r. w unieruchomieniu gipsowym na 10 tygodni.

Po zdjęciu gipsu ujawniono jednak u powódki nieprawidłowości i zalecono dalsze leczenie. W dniu 27 października 2009 r. powódkę przyjęto na rehabilitację w celu usprawnienia leczniczego, którą zakończyła 17 listopada 2009 r. Rehabilitacja nie przywróciła jednak poprzedniej sprawności u powódki, a jedynie w niewielkim stopniu usprawniła jakość jej chodu oraz sprawność ruchową, umożliwiając powódce w miarę samodzielne funkcjonowanie, znacznie jednak bolesne i utrudnione. Powódka po przebytej rehabilitacji nie doznała zatem poprawy stanu zdrowia, a wręcz ulegał on stałemu pogorszeniu. Ponadto w lutym 2010 r. pojawiło się u powódki znaczne zaostrzenie bólów oraz obrzęków, a nadto ujawniły się nowe dolegliwości w postaci bólów stawów

i kręgosłupa.

W dniu 19 lutego 2010 r. powódka została przyjęta na Oddział (...) Stacjonarnej w K., gdzie wskazano na konieczność pilnej konsultacji ortopedycznej w celu ponownego leczenia operacyjnego. Z uwagi na konieczność ponownej operacji, w dniu 14 kwietnia 2010 r. została przyjęta na Oddział (...) Urazowo

-Ortopedycznej (...) Centrum (...) w K., gdzie usunięto płytę AO z kości piszczelowej lewej, dokonano zabiegu F.-J. stawu rzekomego kości piszczelowej lewej oraz osteotomii kości strzałkowej lewej, a nadto przeszczepu kości liofilizowanej ze stabilizacją O..

W dniu 25 sierpnia 2010 r. z powodu zakażenia zaszła konieczność usunięcia stabilizacji, a w październiku 2010 r. powódka ponownie była operowana z powodu zakażonego stawu rzekomego kości piszczelowej lewej.

W międzyczasie nasiliły się u powódki bóle barków i kręgosłupa z uwagi na konieczność stałego chodzenia o dwóch kulach, a podczas hospitalizacji w dniu 02 marca 2011 r. ujawniono u niej dodatkowo nadciśnienie tętnicze.

Dowód: kserokopie kart informacyjnych leczenia szpitalnego z dnia: 28 kwietnia 2008 roku, 07 lipca 2009 roku, 17 listopada 2009 roku, 11 marca 2010 roku, 28 kwietnia 2010 roku,

31 sierpnia 2010 roku, 04 listopada 2010 roku i 30 marca 2011 roku, informacji dla lekarza kierującego z dnia 09 czerwca 2010 roku, historii choroby z (...) Centrum (...) w K., wyniku badania RTG z dnia 24 września 2012 roku oraz skierowania do poradni z dnia 12 listopada 2012 roku.

Pozwany P. B. w toku postępowania przygotowawczego prowadzonego po nadzorem Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie pod sygn. akt 1Ds. 277/10/D najpierw przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Podał, że w trakcie kiedy zbliżał się do przejścia dla pieszych będącego za skrzyżowaniem, w pewnej chwili zauważył powódkę, nie był w stanie jednak powiedzieć, skąd ta osoba się tam znalazła, jak też w którą stronę przechodziła. Wyjaśnił, że powódkę zobaczył, jak miał już ją przed maską, kiedy dzieliła ich odległość rzędu około 1,5-2 m. Wówczas była ona w odległości około l m od prawego pobocza, które w tym miejscu jest jeszcze łukiem opisywanego skrzyżowania, on zaś jechał utrzymując odległość około l m od prawego pobocza. Kiedy ją zobaczył, to ona była z prawej strony jego maski, natomiast z chwilą kiedy ją dostrzegł, zaraz zaczął hamować. Przyznał, że zwrócił uwagę na opisywane przejście dla pieszych, jak i sytuację panującą przed pojazdem, dopiero po usłyszeniu krzyku pasażera, który musiał wcześniej dostrzec powódkę i krzyknął do niego, aby hamował.

Przed Sądem karnym w charakterze oskarżonego pozwany P. B. z kolei wyjaśnił, że do końca nie pamięta przebiegu wypadku, gdyż we wrześniu 2009 r. uległ innemu wypadkowi jako pasażer i spowodowało to, że wielu rzeczy nie pamięta. Podał jednak, że pamięta, że zwolnił prędkość samochodu, gdyż na wcześniejszych pasach przechodziły jakieś osoby. Potem powoli zaczął ruszać i nagle powódka „uderzyła

w samochód”.

Pasażer pojazdu K. T. (1) w zeznaniach złożonych w toku postępowania przygotowawczego stwierdził natomiast między innymi: „W pewnym momencie zauważyłem starszą kobietę, która znajdowała się już na przejściu dla pieszych. Była po naszej prawej stronie i przechodziła na lewą stronę. Jak ją zobaczyłem, to była już na drugim pasie od prawej krawędzi jezdni - na naszym pasie ruchu (... ), jak ją zobaczyłem, to przód naszego samochodu był niewiele za prawą krawędzią ul. (...)”.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego P. B. (1) – w aktach sprawy Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie o sygn.1Ds. 277/10/D, wyjaśnienia oskarżonego P. B. (1) – w aktach sprawy tut. Sądu o sygn. II K 702/10/D, protokół przesłuchania świadka K. T. – w aktach sprawy Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie o 1Ds. 277/10/D.

Prawomocnym wyrokiem karnym z dnia 30 sierpnia 2011 r. Sąd Rejonowy

w D. II Wydział Karny uniewinnił pozwanego P. B. (1) od popełnienia zarzucanego mu czynu aktem oskarżenia wniesionym przez powódkę, to jest, że w dniu 24 kwietnia 2009 r. w B. naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym

w ten sposób, że na prostym odcinku drogi przy ul. (...), kierujący pojazdem osobowym marki (...) o nr. rej. (...), nie zachował należytej ostrożności i nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, w wyniku czego na oznakowanym przejściu dla pieszych potrącił przechodzącą przez jezdnię powódkę K. N. (1), która na skutek potrącenia doznała obrażeń ciała pod postacią wieloodłamowego złamania trzonu kości piszczelowej lewej w 1/2 bliższej z przemieszczeniem odłamów, podgłowowego złamania strzałki lewej z przemieszczeniem odłamów, naruszając czynności narządów ciała

i rozstrój zdrowia na okres powyżej dni siedmiu, to znaczy czynu z art. 177 § 1 k.k.

W pisemnym uzasadnieniu tego orzeczenia Sąd karny wskazał między innymi, że podstawowe znaczenie dla właściwej oceny wypadku miało ustalenie i przyjęcie, w jaki sposób poruszała się piesza przekraczając jezdnię do miejsca potrącenia. Podkreślił, że na pieszym w czasie przechodzenia przez jezdnię, nawet w miejscu do tego przeznaczonym,

tj. na pasach, ciąży obowiązek zachowania szczególnej ostrożności, przy tym jedynie pieszy który znajduje się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Jeżeli pieszy nie znajduje się na przejściu, nie korzysta z opisanego prawa pierwszeństwa i jest obowiązany ustąpić pojazdom znajdującym się na jezdni.

Sąd karny ustalił, że piesza przekraczała jezdnię idąc od prawej strony (względem toru ruchu pojazdu, którym poruszał się pozwany P. B.). K. N. (1) stwierdziła, że przed wejściem na jezdnię upewniła się, że nic nie jedzie, a wtedy kiedy zrobiła krok lub dwa, została potrącona. Zebrany w sprawie karnej materiał dowodowy wskazuje zaś, że pozwany przed zdarzeniem jechał z prędkością administracyjnie dopuszczalną, tj. do 40 km/h. Z uwagi zaś na to, że pozwany nie prowadził pojazdu z nadmierną prędkością, uzasadnia to twierdzenie, że piesza weszła na jezdnię bez uprzedniego upewnienia się, czy z lewej strony nie nadjeżdża pojazd, gdyż powinna nadjeżdżający samochód z lewej strony zobaczyć odpowiednio wcześniej, tym bardziej, że pozwany zwolnił przed wcześniejszym przejściem dla pieszych.

Jak wynika z protokołu oględzin miejsca wypadku, do zdarzenia doszło w porze dziennej, przy braku opadów deszczu i dodatniej temperaturze otoczenia. Do wypadku doszło na prawie prostoliniowym odcinku ul. (...) przy skrzyżowaniu z ul. (...). W miejscu wypadku na jezdni ul. (...) znajduje się wyznaczone znakami poziomymi miejsce przejścia dla pieszych o szerokości około 4 m. Miejsce wypadku znajduje się

w obszarze zabudowanym, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h.

Z osobowych źródeł dowodowych wynika, iż piesza przekraczała jezdnię po wyznaczonym przejściu dla pieszych, ale żaden ze świadków ani pozwany nie wskazali,

w której części jego szerokości doszło do potrącenia z kierunku ruchu samochodem s..

W takiej sytuacji nie można wykluczyć miejsca potrącenia na całej szerokości przejścia. Natomiast miejsce potrącenia w wymiarze poprzecznym drogi znajdowało się w odległości około 1,5 m od prawej krawędzi jezdni. Uwzględniając powyższe można jedynie wnioskować, iż piesza została potrącona na wyznaczonym przejściu dla pieszych w zakresie od bliższej krawędzi przejścia, aż do jego dalszej krawędzi i w odległości około 1,5 m od prawej krawędzi jezdni. Powyższe oznacza, iż piesza wkraczała na jezdnię w bezpośredniej odległości przed jadącym samochodem s., czyli wytworzyła sytuację wypadkową dla każdej z prędkości swojego ruchu.

Sąd karny wskazał jednocześnie, że z wykonanej analizy przez biegłego wynika jednak, że możliwe jest takie skojarzenie parametrów ruchu pojazdu i pieszej oraz miejsca potrącenia, iż kierujący samochodem s. miał możliwość uniknięcia wypadku lub takiej możliwości nie miał.

Dowód: sentencja wyroku i uzasadnienie wyroku tut. Sądu II Wydziału Karnego z dnia

30 sierpnia 2011 r. w sprawie o sygn. akt II K 702/10.

W ocenie dwóch biegłych z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych wydających opinie w niniejszej sprawie, zmiennymi o stałej wartości

w przypadku analizy zdarzeń z udziałem pieszych są tabelaryczne prędkości przypisane do ruchu tychże. Opinie wcześniejsze wydane w sprawie karnej pokazują, jakie to wartości

i jedynie prędkość pojazdu ustalona metodami jeszcze nie dokonywanymi w materiałach tej sprawy mogła zmienić obraz zdarzenia z dnia 24.04.2009 r. Z uwagi na brak rozbieżności pomiędzy wynikami poszczególnych badań uznać należy, iż wnioski poczynione przez biegłych w sprawie karnej, które znalazły uznanie Sądu karnego, są przez nich potwierdzone.

Zdaniem tych biegłych stan zagrożenia powstał w wyniku nieupewnienia się pieszej co do możliwości bezpiecznego przekroczenia jezdni po oznakowanym przejściu dla pieszych. Kierujący pojazdem s. podjął jedyny manewr obronny, który z uwagi na jego doświadczenie był możliwy. Konstrukcyjnie samochód s. niewyposażony w system (...) po uruchomieniu układu hamulcowego doprowadził do zablokowania kół osi kierowanej przedniej, a przez to wyeliminował możliwość zmiany kierunku. Domaganie się od kierowcy posiadającego uprawnienia przez okres 3 tygodni, dla którego było to prawdopodobnie pierwsze ze zdarzeń wymagających takich umiejętności, by opanował emocje i hamowaniem pulsacyjnym wytracał prędkość w sposób stopniowy, jednocześnie omijając pieszą, jest według biegłych daleko idącym posunięciem. W związku z powyższym, w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego, dokonanych analizach i wyliczeniach, stwierdzili oni, że kierujący pojazdem s. o nr. rej. (...) nie naruszył obowiązujących zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, a tym samym nie doprowadził do wypadku komunikacyjnego w dniu 24.04.2009 r.

Drugi z biegłych wskazał też, że sytuację wypadkową i stan zagrożenia

w bezpieczeństwie ruchu drogowego w dniu 24 kwietnia 2009 r., na oznaczonym znakami poziomymi przejściu dla pieszych, wytworzyła piesza K. N. (1) wchodząc na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd marki (...) o nr. rej. (...), kierowany przez pozwanego P. B. (1), czym naruszyła zasady określone w art. 14 Prawa

o ruchu drogowym.

Kierujący samochodem marki (...) o nr. rej. (...) pozwany P. B. (1) nie przyczynił się do zaistnienia przedmiotowego wypadku, gdyż w momencie wejścia pieszej na oznaczone przejście dla pieszych znajdował się w odległości i czasie nie pozwalającym na zatrzymanie pojazdu przed torem ruchu pieszej i tym samym nie miał możliwości uniknięcia zdarzenia. Podawane okoliczności przejścia przez przejście dla pieszych przez K. N. (1) oraz zebrany materiał dowodowy nie wskazuje, aby kierujący pojazdem mógł przewidzieć niezgodne z zasadami ruchu drogowego zachowanie pieszej polegające na wejściu na jezdnię bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd.

Dowód: opinie pisemne biegłego sądowego z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych S. S. z dnia 22 października 2013 roku i biegłego sądowego z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych T. W. (1) z dnia 05 kwietnia 2014 roku.

Na podstawie ustalonego przedziału, z jaką piesza mogła przechodzić przez oznaczone przejście dla pieszych, biegły sądowy T. W. ustalił, że w momencie wejścia pieszej na oznaczone przejście samochód marki (...) znajdował się w odległości, przy wolniejszym sposobie poruszania się pieszej, 16,8 m. Natomiast w toku wyliczeń ustalił on, że droga zatrzymania pojazdu z ustalonej prędkości wynosiła 18,5 m. W skład drogi zatrzymania wchodzi droga hamowania wraz z drogą, jaką pojazd przebywa w czasie reakcji kierującego. Stan zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu drogowego nastąpił w momencie wejścia pieszej na oznaczone przejście i dopiero wówczas można mówić o ewentualnym podjęciu przez kierującego reakcji. Nie uważa więc, że należało wyliczać możliwości reakcyjne kierującego w momencie wjazdu na skrzyżowanie. Wskazał, że przy prędkości około 40 km/h droga omijania jest drogą dłuższą niż droga hamowania. Nadto zaznaczył, że czas reakcji kierującego, zgodnie z danymi publikowanymi w literaturze przedmiotu, wydłuża się od 0,5 sekundy do l sekundy, gdyż kierujący potrzebuje czasu na określenie toru ruchu innego uczestnika stwarzającego zagrożenie, w tym wypadku pieszej. Kierujący, jak ustalono, dysponując maksymalnym czasem 1,56 sekundy, nie miał możliwości wykonania skutecznego manewru omijania. Wskazał też, że piesza weszła na oznaczone przejście dla pieszych w momencie, gdy samochód znajdował się w miejscu i czasie niepozwalającym, nawet gdyby kierujący widział pieszą, na zatrzymanie pojazdu przed jej torem ruchu.

Z materiału dowodowego nie sposób jest wskazać, w jakim miejscu i czasie przed zdarzeniem kierujący pojazdem przyspieszał, a zakazu takiego przyśpieszania na skrzyżowaniu czy

w pobliżu przejścia dla pieszych nie ma. Ponadto wskazał, że pomimo iż kierowca nie obserwował przejścia dla pieszych, to piesza weszła na oznaczone przejście w miejscu

i czasie uniemożliwiającym zatrzymanie pojazdu przed jej torem, nawet gdyby kierujący należycie obserwował drogę

Moment wystąpienia zagrożenia następuje w momencie wejścia pieszej na oznaczone przejście i od tego momentu jest przyjęte, że kierujący powinien zareagować na wejście pieszej na przejście. Wyjaśnił, że wziął pod uwagę wskazanie świadka dla kierującego, iż krzyknął on i zawarł to w czasie reakcji kierującego tym pojazdem. Z materiału dowodowego, z zeznań kierującego pojazdem, wynika, że zwrócił on uwagę na poprzedzający go pojazd, który wykonywał manewr skrętu na skrzyżowaniu, a dopiero później jego uwaga mogła być skierowana na rejon przejścia dla pieszych. W tym zapisie miał na myśli, iż kierujący, dojeżdżając do skrzyżowania, musiał zwrócić uwagę na poprzedzający pojazd, jak i też

w następstwie na to przejście dla pieszych. Niezależnie od tego, czy kierujący spoglądał na to przejście czy nie, to piesza, zgodnie z wyliczeniami, weszła w momencie, gdy kierujący, nawet widząc tę pieszą wcześniej, nie byłby w stanie, przy tak ustalonej prędkości

i poruszaniu się pieszej, zatrzymać się przed jej torem ruchu. Wobec tego, według jego oceny, to czy kierujący patrzył się w lewo, czy w prawo, nie może świadczyć o tym, iż gdyby widział pieszą wcześniej, to zatrzymałby się przed jej torem ruchu. Współczynnik reakcji kierującego wynosi średnio l sekundę. Nie jest w stanie poza badaniami empirycznymi wskazać faktycznego czasu reakcji. Sama droga hamowania przy prędkości 10,77 m/s wynosi 7,73 m. Nie widzi uzasadnienia, żeby w każdym momencie zwalniać przed przejściem dla pieszych. Nie liczył, jaka jest odległość od momentu skrętu na skrzyżowaniu poprzedzającego samochodu do przejścia dla pieszych, chyba jest to 15-20 m. Jak wynika z materiału dowodowego, nie jest się w stanie określić, w jakiej odległości od miejsca zdarzenia doszło do przyśpieszenia pojazdu. Nie wiadomo też, jaka wtedy była jego prędkość. Nie wiadomo, czy przy wartości 39 km/h kierujący przyśpieszał, czy to była jego finalna prędkość. Kierujący nie dysponował czasem, aby manewr omijania pieszej skutecznie wykonać. Kierujący nie jest w stanie przewidzieć, jaką w sensie poprzecznym drogę omijania musi założyć. Stojąca osoba przy przejściu dla pieszych wcale nie wskazuje, że za chwilę będzie przechodzić przez to przejście.

Dowód: ustne wyjaśnienia biegłego sądowego T. W. (1) opinii złożonej na piśmie.

Po wypisaniu ze Szpitala w Ś. był problem nawet z wniesieniem powódki na pierwsze piętro budynku, w którym mieszka z mężem. Leczenie jej wymagało ogromnego wysiłku, najpierw ze strony jej męża, a w dalszej kolejności jej syna i synowej, jako osób które dochodziły do niej. Powódka po operacji była osobą całkowicie leżącą. Trzeba było wykonywać przy niej wszystkie czynności. Wtedy też proszony był o pomoc rehabilitant, który uczył ją posługiwania się kulami, chodzenia o kulach. Tak naprawdę powódka została wówczas uwięziona w mieszkaniu. Kiedy miała kontrole badania lekarskie, to jej mąż i syn musieli znosić ją. Dopiero po pierwszym pobycie w sanatorium nauczyła się chodzić po schodach o kulach.

Obecnie noga powódki jest w takim stanie, że część jest zrośnięta, a część nie, więc powódka musi poruszać się o kuli. Żeby zmienić ten stan rzeczy, udała się do K., gdzie przyjmuje prywatnie ordynator z P.. Ostatecznie lekarz ten poradził jej, że dalsze leczenie tej nogi to jest ryzykowna sprawa, więc należy nogę oszczędzać i dalej rehabilitować. Powódka może chodzić obecnie tylko o kuli. Poddawana jest tylko zabiegom rehabilitacyjnym. Od czasu do czasu ma wizyty kontrolne u lekarza chirurga, w celu wykonania zdjęć RTG. Ma przepisane leki, w tym na nadciśnienie, poza tym używa maści przeciwbólowych. Powódce po zdarzeniu stale doskwierają bóle nogi. Wobec konieczności poruszania się o jednej kuli powstały też u niej problemy z kręgosłupem.

Przed zdarzeniem powódka była zdrową, normalną osobą. Nie przeszła wcześniej żadnych urazów, nie leczyła się. Przed wypadkiem praktycznie codziennie wychodziła

z domu. Czuła się bardzo dobrze. Do dnia zdarzenia robiła praktycznie wszystko w domu. Sprzątała, zajmowała się wszystkimi innymi obowiązkami domowymi. Była też osobą bardzo czynną, na przykład wspólnie z mężem jeździli pod namiot. Ponadto jeździła na rowerze,

a także uprawiała dwa ogrody. Przed wypadkiem była osobą bardzo pogodną, nastawioną na to, że jest osobą czynną. Oboje z mężem lubili też zbierać grzyby, teraz jest to siłą rzeczy niemożliwe. Obecnie ma żal, dlaczego to ją spotkało, że zawsze chodziła uważnie, rozglądała się. Co się więc tyczy stanu psychicznego powódki, to po zdarzeniu znacznie się on pogorszył. Obecnie jest bardzo nerwowa. Chciałaby normalnie chodzić, a nie może. Nie czuje się komfortowo, nie spotyka się ze znajomymi, nie chodzi do sklepu.

Wzrosły koszty utrzymania powódki w związku ze skutkami przedmiotowego zdarzenia. Często jest wykorzystywany samochód, który przedtem był używany tylko na przykład na wakacje (wykazane koszty parkingów co najmniej 26 zł). Poza tym na te zwiększone koszty składają się wydatki związane z zakupem leków i sprzętu potrzebnego do poruszania się, a także prywatne wizyty u lekarza ortopedy. Powódka musiała też zmienić zestaw obuwia, nie może używać dotychczasowego obuwia, musi korzystać z butów sportowych. Wreszcie wydatki te wiążą się ze zmianą diety na taka dietę, która ma pomóc

w odbudowie kości. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że powódka jest osobą starszą i jej stan zdrowia może się pogarszać.

Powódka rozważała też możliwość prywatnej rehabilitacji, były kontakty

z rehabilitantem, który wskazywał, jak ma ćwiczyć, ale to są wysokie koszty (10 dni zabiegowych w miesiącu – koszty w zależności od pakietu 55-60 zł miesięcznie), więc powódka nauczyła się sama ćwiczyć, a ponadto korzystała z wyjazdów sanatoryjnych.

W związku z wypadkiem powódka musiała zakupić sprzęt potrzebny do poruszania się, między innymi kule, balkonik, a także basen (koszty zakupu kul i balkonika wyniosły łącznie 142 zł). Obecnie powódka rehabilituje się w B., w Przychodni (...). Ma obowiązek chodzenia o kuli, nie może poruszać się bez niej.

Koszty leczenia i rehabilitacji powódki były i są bardzo wysokie. Na przykład jeden

z wyjazdów sanatoryjnych był prywatny (dopłata do zakwaterowania i wyżywienia 800 zł). Ponadto częste wizyty u lekarzy też są płatne.

Dowód: dokumentacja medyczna powódki wskazana wyżej; rachunki i faktury VAT dołączone do pozwu i dalszych pism procesowych powódki; opinia fizjoterapeuty z dnia 07 stycznia 2013 roku na okoliczność konieczności rehabilitacji powódki i kosztów takiej rehabilitacji; zeznania świadków K. N., A. N. i A. N.; przesłuchanie powódki.

Biegły sądowy z zakresu chirurgii urazowej i ortopedii w badaniu chirurgiczno

– ortopedycznym stwierdził u powódki między innymi:

Kończyny dolne w ułożeniach swobodnych, skrócenie długości bezwzględnej kończyny dolnej lewej ok. 3 cm (2,5 -3 cm). Prawa kończyna dolna - ruchy i obrysy stawów w normie, zaników mięśni nie ma. Lewa kończyna dolna - staw biodrowy - ruchy w normie, udo

w normie, poza ubytkiem masy mięśniowej ok. 1,5 cm. Staw kolanowy - obrys zachowany - wyprost zachowany, zgięcie w normie (zakres porównywalny,jak w prawym), podudzie lewe - w okolicy nasady bliższej po stronie przyśrodkowej punktowe blizny, w części bliższej

i środkowej, po stronie przednio­bocznej blizna pooperacyjna długości ok. 16 cm, w części dalszej od strony przyśrodkowej blizna pooperacyjna dł. 6 cm, skóra tej okolicy płasko zaciągnięta, przylegająca do podłoża, poza tym skóra podudzia ze zmianami o charakterze troficznych brązowawych przebarwień, bez zmian zapalnych, owrzodzeń itd. Ruchy stawu skokowego miernie ograniczone (zakres praktycznie porównywalny do prawego). Oba złamania klinicznie stabilne, znaczna deformacja szpotawa całego podudzia. Obie stopy

w granicach normy. Chód samodzielny - możliwy, ale niewydolny (utykający, ze skróceniem fazy obciążania kończyny lewej dolnej), chodzi o kulach z częściowym obciążaniem kończyny lewej dolnej.

Biegły ten rozpoznał w związku z wypadkiem z 24.04.2009 r.:

1/ stan po złamaniu bliższej części kości podudzia lewego, leczonym operacyjnie, powikłanym brakiem zrostu, ponownie leczonym operacyjnie z dalszym powikłaniem­ ponownym złamaniem i zakażeniem w dalszej części piszczeli lewej, ostatecznie wygojonym z pozostałą znaczną deformacja szpotawą podudzia i skróceniem długości kończyny dolnej lewej,

2/ stan po urazie głowy w wywiadzie z otarciami skóry twarzy po lewej, bez następstw chirurgicznych,

3/ stan po potłuczeniach ogólnych ( barku lewego, tułowia) bez dalszych następstw czynnościowych.

Uznał, że trwały uszczerbek na zdrowiu powódki w związku z wypadkiem z 24.09.2009 r. wynosi:

ad. 1.– 25 % poz. l58.b tabeli „uszczerbkowej”,

ad. 2. – 0 % poz. 1,2,19 tabeli „uszczerbkowej”,

ad. 3. – 0 % poz. 90 tabeli „uszczerbkowej”.

Skutkiem wypadku w aktualnym stanie zdrowia powódki jest pozostałe znaczne zniekształcenie podudzia lewego, skrócenie długości kończyny dolnej lewej, a przede wszystkim pozostała dysfunkcja układu ruchu - istotne upośledzenie sprawności chodu.

Po zapoznaniu się z dokumentacją oraz badaniu powódki biegły stwierdził, że niewątpliwie na podstawie zasadniczych danych z dokumentacji medycznej można ustalić, że w wypadku z 24.04.2009 r. powódka doznała złamania kości podudzia lewego części bliższej. Natomiast na podstawie relacji powódki i pozostałych danych z dokumentacji medycznej można ustalić, że w wypadku tym powódka doznała również urazu głowy z otarciami skóry twarzy oraz urazów o charakterze potłuczeń ogólnych, prawdopodobieństwa wystąpienia tych urazów w okolicznościach zdarzenia było wysokie. Złamanie podudzia lewego było pierwotnie leczone operacyjnie, mimo tego wystąpiły powikłania o charakterze zaburzeń zrostu tego złamania, co z kolei było przyczyną dalszego leczenia operacyjnego. Po tym leczeniu operacyjnym wystąpiły kolejne powikłania o charakterze zmian zapalnych i drugiego złamania piszczeli lewej w części dalszej. Po dalszym leczeniu, kolejnym leczeniu operacyjnym, leczeniu rehabilitacyjnym uzyskano ostatecznie wygojenie obu złamań

i remisję objawów zapalnych. Obecnie w ocenie następstw wypadku w zakresie kończyny dolnej lewej u powódki pozostało znaczne zniekształcenie podudzia lewego, skrócenie długości kończyny dolnej lewej, a przed wszystkim pozostała dysfunkcja układu ruchu

- istotne upośledzenie sprawności chodu. Te następstwa powodują trwały uszczerbek na zdrowiu powódki. Uszczerbek ten ustalono według pozycji rozporządzenia dotyczącej złamań kości podudzia z dużymi wtórnymi zmianami, a wartość uszczerbku ustalono

w maksymalnym zakresie podawanego przedziału procentowego. Po pozostałych, prawdopodobnych urazach nie ma podstaw do opiniowania uszczerbku (długotrwałego lub trwałego), w badaniu nie stwierdzono pourazowych następstw chirurgicznych czy pourazowych zaburzeń czynnościowych.

Odnośnie oceny zastosowanego rodzaju i sposobu leczenia powódki biegły nie może się wypowiedzieć, ponieważ na podstawie zgromadzonych w aktach danych medycznych nie można dokonać takiej oceny. Może jedynie ogólnie stwierdzić, że całość leczenia była właściwa, natomiast powikłania, które wystąpiły (zaburzenia zrostu po leczeniu operacyjnym, zmiany zapalne, infekcja wokół prętów stabilizatora, przy tym ponowne złamania kości na wysokości wprowadzonych prętów) są to typowe powikłania mogące wystąpić w takich przypadkach.

Dowód: opinia pisemna biegłego sądowego z zakresu ortopedii A. S. z dnia

15 stycznia 2015 r.

W dniu 12 września 2011 r. powódka wezwała pozwanego P. B. do dobrowolnej zapłaty kwoty 50 000 zł tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia za skutki wypadku, w terminie 14 dni od daty doręczenia pisma, co nastąpiło w dniu 03 października 2011 r. Wobec odmowy spełnienia tego świadczenia, w dniu 02 stycznia 2012 r. wystąpiła do tutejszego Sądu przeciwko pozwanemu P. B. z wnioskiem o zawezwanie do próby ugodowej, jednak pozwany ten nie wyraził zgody na zawarcie ugody. Natomiast do dnia wytoczenia powództwa powódka nie zgłosiła szkody ubezpieczycielowi pozwanego

P. B., to jest pozwanemu zakładowi ubezpieczeń, zaś odpisy pozwu i dalszych pism procesowych powódki w niniejszej sprawie wraz z wnioskiem o dopozwanie zostały doręczone tej stronie w dniu 21 maja 2013 r.

Dowód: kserokopie wezwania do zapłaty z dnia 12 września 2011 r. wraz z potwierdzeniem odbioru i wniosku o zawezwanie do próby ugodowej; akta tutejszego Sądu o sygn. I Co 11/12.

Powódka do dzisiaj odczuwa też silne bóle głowy, które związane są ze skutkami powyższego zdarzenia, wcześniej zaś głowa ją nie bolała.

Raz w roku może korzystać z zabiegów rehabilitacyjnych z NFZ. Ostatni raz taką serię zabiegów odbyła w kwietniu 2015 r. w Przychodni (...). Poza tym odczuwa bóle kręgosłupa w okolicy lędźwiowej. Często odczuwa też bóle lewego barku, w zasadzie cały lewy bok ma obolały. Pozostaje pod stałą opieką lekarską lekarza ortopedy z P., który przyjmuje w K., to są wizyty prywatne. Była też diagnozowana przez lekarza ortopedę z W., który przyjmuje w przychodni w P., a który oświadczył, że powinna poddać się kolejnej operacji, ale ona się boi kolejnego zabiegu operacyjnego. Lekarz ten stwierdził też, że taka operacja jest konieczna, bo może dojść do nowego złamania tej nogi.

Ponadto po wypadku odczuwa lęk przed wychodzeniem z domu, zwłaszcza przy przechodzeniu na pasach. Co do zachowania kierującego samochodem pozwanego

P. B., to po zdarzeniu był u niej raz, powiedział, że bardzo krótko ma prawo jazdy. Mówił też, że jest ubezpieczony i jak będzie czegoś potrzebowała, to ma się zgłosić do jego ubezpieczyciela. Później już z nią się nie kontaktował.

W wyniku zdarzenia uszkodzeniu uległy jej odzież i jej buty, które jej zdaniem nie nadawały się już do użytku. Ponosi koszty zakupu nowego obuwia, ponieważ to obuwie, które kupuje na bieżąco, szybciej się zużywa. Ponadto musiała kupić specjalne obuwie, które przy tych jej dolegliwościach umożliwia jej swobodne poruszanie się.

Nie jest w stanie wykazać wszystkich tych kosztów leczenia i rehabilitacji dokumentami, złożyła do akt sprawy wszystkie dokumenty na potwierdzenie tych kosztów. Uważa, że koszty te są wyższe niż żądana przez nią kwota. W związku ze skutkami tego wypadku ponosi większe wydatki na wyżywienie, na pokrycie dalszych kosztów leczenia, np. transportu, zakupu leków. Od 2013 roku, kiedy było składane zestawienie jej wydatków na leczenie i rehabilitację, ponosiła i ponosi dalsze wydatki, np. na prywatne wizyty lekarskie, za każdą taką wizytę płaci 100 zł. Takie wizyty mają miejsce raz na trzy miesiące, na taką wizytę wożą ją albo syn, albo synowa. Na takie prywatne wizyty chodzi też do ośrodka zdrowia. Na zakup leków nie ma refundacji. Bierze leki przeciwbólowe, a także witaminy, leki wzmacniające, leki na wzmocnienie kości. Te leki są drogie, kosztują ponad 100 zł. Nie wie, jak często kupuje maści. Jedna tubka nie starcza jej na miesiąc. Taka maść cielęca kosztuje ponad 100 zł. Przed zdarzeniem nie cierpiała na nadciśnienie tętnicze, być może jest ono związane z wiekiem, ale też z przedmiotowym wypadkiem. Musi ponosić wydatki na wyżywienie, zakup owoców, warzyw. Nie uczęszcza częściej na prywatną rehabilitację, gdyż to kosztuje.

Jest załamana tym, w jakim obecnie stanie się znajduje. Jest zależna od innych osób, pomagają jej mąż i syn, ale po prostu pomagają na tyle, na ile mogą. Po wypadku korzystała z pomocy psychologa, ale tylko raz, ale to jej nie pomogło.

Co się tyczy sytuacji materialnej powódki, to utrzymuje się z emerytury w łącznej kwocie 1 700 zł netto miesięcznie. Innych dochodów nie ma. Prowadzi wspólne gospodarstwo domowe z mężem, który też przebywa na emeryturze, a jego emerytura wynosi około 100 zł więcej od powódki, z tym że mąż jej też się leczy, jest po dwóch zawałach, więc ich wydatki choćby na leczenie są bardzo duże.

Dowód: przesłuchanie powódki.

Z samego przebiegu zdarzenia z dnia 24 kwietnia 2009 r. pozwany P. B. pamięta obecnie tylko tyle, że jechał samochodem i uderzył nim w powódkę. Nie przypomina sobie żadnych bliższych okoliczności tego zdarzenia z uwagi na upływ czasu. W dacie zdarzenia był młodym kierowcą, posiadał prawo jazdy od mniej więcej trzech tygodni. Nie pamięta swojego zachowania przed samym uderzeniem. Pamięta tylko, że poruszał się samochodem z kolegą. O tym zdarzeniu pamiętał na pewno lepiej zaraz po tym, jak do niego doszło.

Po wypadku faktycznie spotkał się w powódką, przyszedł się zapytać o to, jak się czuje. Proponował podanie numeru swojej polisy OC, ale powódka była zniesmaczona tą wizytą, powiedziała, że nie chce go więcej widzieć.

Co się tyczy jego sytuacji materialnej, to pracuje w LG w B. jako operator wózka widłowego. Jego wynagrodzenie netto wynosi około 2 000 zł miesięcznie, przy uwzględnieniu premii. Innych dochodów nie ma, nie ma nikogo na utrzymaniu.

Dowód: przesłuchanie pozwanego P. B..

W dniu 31 października 2014 r. doszło do połączenia (...) SA z (...) SA – poprzez przejęcie – w drodze przeniesienia całego majątku (...) SA (jako spółki przejmowanej) na (...) SA (jako spółkę przejmującą).

Dowód: kserokopia postanowienia Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w Gdańsku VIII Wydziału Gospodarczego z dnia 31 października 2014 roku i odpisu KRS dotyczącego (...) SA z siedziba S., dołączonych do akt sprawy tut. Sądu o sygn. I C 1207/13.

Sąd zważył, co następuje:

Zdaniem Sądu, w świetle zebranych w sprawie dowodów, powództwo podlegało uwzględnieniu w części.

Powódka, reprezentowana przez adwokata z urzędu, powołując się na fakt doznania uszkodzeń ciała w wyniku wypadku drogowego z dnia 24 kwietnia 2009 r., wystąpiła ostatecznie o: zasądzenie solidarnie od pozwanych na jej rzecz kwoty kwoty 40 000 zł tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę i kwoty 10 000 zł tytułem odszkodowania, z odsetkami ustawowymi od dnia 03 października 2011 r., tj. od daty doręczenia wezwania do zapłaty pozwanemu P. B., zasądzenie solidarnie od pozwanych na jej rzecz renty w kwocie po 500 zł miesięcznie, płatnej począwszy od dnia złożenia wniosku przeciwko temu pozwanemu o zawezwanie do próby ugodowej, tj. od dnia 02 stycznia 2012 r., do dnia 5. każdego bieżącego miesiąca z góry, z odsetkami ustawowymi w przypadku zwłoki w płatności „każdej renty”, zasądzenie solidarnie od pozwanych odsetek od zaległych odsetek od dnia wytoczenia powództwa, tj. od dnia 11 czerwca 2012 r., a nadto o ustalenie, że pozwani będą ponosić odpowiedzialność za dalsze, mogące wystąpić

w przyszłości, skutki zdarzenia. Nadto pełnomocnik powódki wniosła o przyznanie kosztów pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu, które to koszty nie zostały zapłacone
w całości lub w części. Na wypadek zaś częściowego uwzględnienia powództwa wniosła też o nieobciążanie powódki kosztami procesu z uwagi na jej sytuację materialną wynikającą ze skutków przedmiotowego zdarzenia.

Przechodząc zaś do meritum sprawy wskazać należy, iż według przepisu art. 436 § 1 k.c. w zw. z art. 435 § 1 k.c. samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszającego się za pomocą sił przyrody ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch tego mechanicznego środka komunikacji, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Zatem przesłankami odpowiedzialności posiadacza pojazdu mechanicznego na podstawie powołanego przepisu, co do których ciężar dowodu obciążał powódkę, były: powstanie szkody na osobie lub w mieniu, spowodowanie szkody przez ruch mechanicznego środka komunikacji oraz związek przyczynowy między szkodą a ruchem pojazdu. Aczkolwiek zasadą naczelną odpowiedzialności w dziedzinie czynów niedozwolonych jest wina (art. 415 k.c.), to jednak odpowiedzialność za szkody wyrządzone ruchem wszelkich mechanicznych środków komunikacji poruszanych za pomocą sił przyrody oparta została na zasadzie ryzyka. Uzasadnieniem zaostrzonej odpowiedzialności w tym przypadku jest przede wszystkim (chociaż nie wyłącznie) szczególne lub wzmożone niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z użyciem tych środków. Oznacza to, że w praktyce powinno się szeroko ujmować tę odpowiedzialność, a nie uznawać, że ma ona

– w porównaniu z odpowiedzialnością opartą na zasadzie winy – charakter wyjątkowy. Natomiast przyczyny wyłączjące odpowiedzialność z mocy art. 436 k.c. są ściśle określone przez ustawę i są to: siła wyższa, fakt, że szkoda wystąpiła wyłącznie z winy poszkodowanego oraz fakt, że szkoda nastąpiła wyłącznie z winy osoby trzeciej, za którą posiadacz pojazdu mechanicznego nie ponosi odpowiedzialności. Należy też wskazać, na co powoływała się też powódka, że jak podkreślił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 5 czerwca 1974 r. (II CR 178/74, LEX nr 7513), fakt uniewinnienia kierowcy samochodu, który spowodował wypadek, nie ma wpływu na odpowiedzialność samoistnego posiadacza pojazdu mechanicznego na zasadzie ryzyka.

Analizując zgromadzony w sprawie cały materiał dowodowy, w tym opinie biegłych wydane zarówno w postępowaniu karnym prowadzonym przeciwko pozwanemu

P. B., zakończonym uniewinnieniem tego pozwanego od popełnienia zarzucanego mu czynu, jak i w niniejszym postępowaniu, Sąd doszedł do wniosku, że do przedmiotowego zdarzenia doszło w okolicznościach wskazanych w przepisie art. 436 k.c.,

a co za tym idzie, pozwany P. B. ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną powódce. Powyższe stwierdzenie wynika wprost z dokumentów dotyczących tego zdarzenia drogowego, a także z dowodów z zeznań świadka K. T. (1) oraz z przesłuchania powódki. Co istotne przy tym – okoliczności tego zdarzenia zostały przyznane przez pozwanego na początkowym etapie postępowania karnego. Nie sposób przy tym pominąć, że przy odpowiedzialności na podstawie art. 436 k.c. wyłączność winy poszkodowanego musi być oceniana przez pryzmat generalnej zasady ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu drogowego. W sytuacji gdy posiadaczowi mechanicznego środka komunikacji można postawić zarzut naruszenia tej zasady, nie będzie możliwe wyłączenie jego odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Od prowadzącego pojazd wymaga się więc, aby liczył się on z możliwością nieodpowiedniego zachowania innych uczestników ruchu drogowego, a w konsekwencji prowadził pojazd z taką szybkością, aby mógł się zatrzymać

i uniknąć szkody (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 kwietnia 1986 r., II CRN 57/86, OSNCP 1987/8/118; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 lipca 2000 r., II CKN 1123/98, LEX nr 50888). Charakterystyczne jest też orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 16 września

1974 r. (I CR 342/74, OSNCP 1975/10-11/149), w którym sformułowano tezę, że osoba piesza przechodzącą przez jezdnię w miejscu oznaczonym powinna mieć zapewnione maksymalne bezpieczeństwo. Kierowca więc zawsze musi się liczyć z możliwością pojawienia się na jezdni osoby pieszej, jest więc zobowiązany zmniejszyć szybkość do granic pozwalających w razie potrzeby na natychmiastowe zatrzymanie się. W związku z tym ma obowiązek obserwowania nie tylko jezdni, ale również przylegającego chodnika, aby upewnić się, czy nikt nie wkracza na jezdnię, a jeżeli wkracza, to natychmiast hamować. Niezależnie więc od treści wskazanych wyżej opinii biegłych i stanowiska Sądu karnego, bez wątpienia

w takim aspekcie należy oceniać zachowanie i pozwanego, i powódki.

Skoro zaś Sąd uznał, iż pozwany P. B. ponosi odpowiedzialność za skutki przedmiotowego zdarzenia, to również pozwany zakład ubezpieczeń, jako ubezpieczyciel, stał się zobowiązanym wobec powódki z racji wiążącej go umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej z tym pozwanym. Zgodnie bowiem z przepisem art. 822 § 1 k.c. przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej zakład ubezpieczeń zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, względem których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo osoba, na rzecz której została zawarta umowa ubezpieczenia, przy czym uprawniony do odszkodowania w związku ze zdarzeniem objętym umową ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej może dochodzić roszczenia bezpośrednio od zakładu ubezpieczeń (§ 4).

Należy przy tym zauważyć, że odpowiedzialność pozwanego opiera się na przepisach o czynach niedozwolonych, natomiast odpowiedzialność pozwanego zakładu ubezpieczeń ma swoje podstawy w umowie ubezpieczenia, a tym samym roszczenie powódki o to samo świadczenie względem każdego z pozwanych opiera się na różnych podstawach prawnych.

W takiej natomiast sytuacji mamy więc do czynienia z solidarnością niewłaściwą, czyli odpowiedzialnością in solidum. Dla takiej sytuacji charakterystyczne jest, że w razie spełnienia świadczenia przez jednego z dłużników, wygasa również dług drugiego

z dłużników (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 grudnia 1968 r., II CR 409/68, OSNC 1969/11/207; uchwała Sądu Najwyższego z dnia 7 kwietnia 1975 r., III CZP 6/75, OSNC 1976/2/27). Sąd był zobowiązany był więc fakt ten uwzględnić w treści wyroku.

Sporna w niniejszej sprawie pozostawała natomiast kwestia zasadności i wysokości dochodzonych przez powódkę żądań, w pierwszej kolejności zadośćuczynienia pieniężnego, odszkodowania i renty.

Żądanie zasądzenia zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w okolicznościach rozpoznawanej sprawy opiera się na przepisie art. 445 § 1 k.c., stanowiącym, iż w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Chodzi tu

o krzywdę ujmowaną jako cierpienia fizyczne (ból i inne dolegliwości) i cierpienia psychiczne (ujemne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, niemożności uprawiania działalności artystycznej, naukowej, wyłączenia z normalnego życia itp.), a więc doznany przez poszkodowanego uszczerbek niemajątkowy. Zadośćuczynienie pieniężne ma na celu przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Winno ono mieć

w związku z tym charakter całościowy i obejmować wszystkie cierpienia fizyczne

i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości. Przy ocenie więc „odpowiedniej sumy” należy brać pod uwagę wszystkie okoliczności danego wypadku, mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, tak aby przyznana poszkodowanemu suma mogła zatrzeć lub co najmniej złagodzić odczucie krzywdy i pomóc poszkodowanemu odzyskać równowagę psychiczną (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 lipca 2000 r., II CKN 1119/98, niepublikowany; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 03 lutego 2000 r., I CKN 969/98, niepublikowany; wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 03 listopada 1994 r., III APr 43/94, OSA 1995/5/41; uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego z dnia 08 grudnia 1973 r., III CZP 37/73, OSNC 1974/9/145; G. Bieniek, Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, tom I, Warszawa 2001, pkt 13 i 14 uwag do art. 445 k.c.).

W szczególności uwzględniać należy nasilenie cierpień, długotrwałość choroby, rozmiar kalectwa, trwałość następstw zdarzenia oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w życiu osobistym i społecznym poszkodowanego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca

1999 r., II UKN 681/98, OSNAP 2000/16/626). Zadośćuczynienie ma więc przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość. Wysokość ta nie może być jednak nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy i aktualnych stosunków majątkowych społeczeństwa, a więc powinna być utrzymana w rozsądnych granicach (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 lutego 1962 r., 4 CR 902/61, OSNCP 1963/5/107; wyroku Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 1965 r., I PR 203/65, OSPiKA 1966/4/92; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 marca 1978 r., IV CR 79/78, niepublikowany; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2001 r., III CKN 427/00, niepublikowany).

W niniejszej sprawie Sąd w pierwszym rzędzie zwrócił uwagę na fakt, iż uszkodzenia ciała, jakich powódka doznała w wyniku przedmiotowego wypadku, zwłaszcza kończyny dolnej, były poważne, a ich następstwa dla zdrowia powódki znaczne. Powódka bowiem

w wyniku opisanego zdarzenia doznała – jak wynika z opinii biegłego – złamania bliższej części kości podudzia lewego, z dalszym powikłaniem,­ ponownym złamaniem i zakażeniem w dalszej części piszczeli lewej, ostatecznie wygojonym z pozostałą znaczną deformacją szpotawą podudzia i skróceniem długości kończyny dolnej lewej, urazu głowy z otarciami skóry twarzy po lewej, bez następstw chirurgicznych i potłuczeń ogólnych (barku lewego, tułowia) bez dalszych następstw czynnościowych. Obrażenie te skutkowały koniecznością przeprowadzenia zabiegów chirurgicznych u powódki i jej kilkukrotnej hospitalizacji. Sąd zwrócił także uwagę na fakt, iż powódka nie odzyskała pełni zdrowia. Nie uszło także uwadze Sądu, iż leczenie powódki po wypadku polegało też między innymi na przyjmowaniu środków przeciwbólowych. Sąd uwzględnił jednocześnie, że leczenie powódki i jej rehabilitacja trwały długo, przy czym leczenie to w istocie nie zakończyło się. Podnieść również należy, że w ocenie powołanego przez Sąd biegłego z zakresu chirurgii urazowej

i ortopedii stopień trwałego uszczerbku na zdrowiu, ustalony w oparciu o przepisy rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 18 grudnia 2002 r. w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o wypłatę jednorazowego odszkodowania (Dz. U. Nr 234, poz. 1974), w przypadku powódki wynosi aż 25 %. Oczywiście należy pamiętać, że wskazane w tym rozporządzeniu tabele procentowego uszczerbku na zdrowiu mają charakter normatywny, w związku z czym, jak wskazano już wyżej, nie mogą odzwierciedlać faktycznego uszczerbku na zdrowiu doznanego przez powódkę w wyniku przedmiotowego wypadku. Należy jednocześnie zauważyć, że powódka niewątpliwie odczuwała dolegliwości bólowe. W tym miejscu należy też podkreślić, że Sąd nie pomija faktu, iż powódka przebyła wielomiesięczne leczenie i rehabilitację, a co więcej

– w dalszym ciągu pozostaje pod kontrolą poradni ortopedycznej i wymaga dalszej rehabilitacji. Nie ulega również wątpliwości, że w dalszym ciągu uskarża się na dolegliwości bólowe.

Biorąc pod uwagę, że nasilenie cierpień fizycznych i psychicznych u powódki było duże, a wypadek wywołał trwałe, negatywne skutki dla jej zdrowia, Sąd uznał, że żądane przez nią zadośćuczynienie pieniężne w kwocie 40 000 zł nie jest więc wygórowane.

Przy określaniu wysokości zadośćuczynienia Sąd miał również na względzie okoliczność wskazywaną przez samą powódkę, jak i podnoszoną przez pozwanego P. B. co do przyczynienia się powódki do powstania szkody, a więc istnienia podstawy z art. 362 k.c. do miarkowania zadośćuczynienia, a w konsekwencji także dochodzonych przez powódkę odszkodowania i renty.

Powódka w rozpatrywanej sprawie zgłosiła również żądanie zasądzenia na jej rzecz kwoty 10 000 zł tytułem odszkodowania, w tym za zniszczone w wyniku zdarzenia rzeczy (określając ich wartość na kwotę 300 zł) oraz za poniesione koszty leczenia, przy czym

z wyliczenia przedstawionego przez jej pełnomocnika w piśmie procesowym z dnia 07 stycznia 2013 r. wynika, że koszty te opiewają na wyższą kwotę, tj. łącznie 14 220 zł..

Żądanie odszkodowania za zniszczone rzeczy ma oparcie w przepisach art. 415 k.c.

w zw. z art. 361 § 2 k.c. Ten ostatni przepis stanowi bowiem, iż naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono. Wynika z niego, iż szkoda majątkowa w rozumieniu prawa cywilnego występuje w dwóch postaciach: straty, którą poniósł poszkodowany w wyniku zdarzenia szkodzącego ( damnum emergens) oraz nie uzyskania przez niego korzyści ( lucrum cessans).

Odnosząc powyższe rozważania do okoliczności sprawy należy w pierwszej kolejności podnieść, iż powódka w istocie nie wykazała w jakikolwiek sposób, że w związku z wypadkiem zniszczeniu uległy jej rzeczy osobiste, zwłaszcza odzież, przy tym o wartości 300 zł. Ponadto analizując zgromadzone w sprawie dowody na tę okoliczność Sąd doszedł do przekonania, że nie żadnych podstaw, by uznać w tej części roszczenie powódki. Inaczej ma się kwestia zwrotu poniesionych przez powódkę kosztów leczenia. Podstawę prawną żądania zwrotu kosztów leczenia powódki stanowi przepis art. 444 § l zdanie pierwsze k.c., według którego w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Przepis ten określa więc zakres odszkodowania za uszczerbek w postaci szkody majątkowej wynikający z uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. Odszkodowanie przewidziane w tym przepisie obejmuje przy tym wszelkie wydatki pozostające w związku z uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia, jeżeli są konieczne i celowe. Przykładowo można wymienić koszty leczenia (pobytu w szpitalu, konsultacji u wybitnych specjalistów, dodatkowej pomocy pielęgniarskiej, koszty lekarstw itp.), specjalnego odżywiania się, nabycia protez i innych koniecznych aparatów (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 stycznia 1981 r., I CR 455/80, OSNC 1981/10/193), wydatki związane z przewozem chorego do szpitala i na zabiegi, z przejazdami osób bliskich w celu odwiedzin chorego w szpitalu, z koniecznością specjalnej opieki i pielęgnacji (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 października 1973 r., II CR 365/73, OSNC 1974/9/147), koszty zabiegów rehabilitacyjnych czy przygotowania do innego zawodu (G. Bieniek. K. Kołakowski, Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, tom l, Warszawa 2001, pkt 5 uwag do art. 444 k.c.; W. Czachórski, Zobowiązania. Zarys wykładu, Warszawa 1994, s. 192-193).

Przyjmuje się też, że uprawnienia do odszkodowania z tytułu zwrotu kosztów leczenia poniesionych w prywatnych ośrodkach zdrowia nie pozbawia poszkodowanego okoliczność, że jest on osobą uprawnioną do korzystania z systemu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej ze środków publicznych, jeżeli tylko zostanie wykazane, że celowe jest stosowanie takich metod leczenia, zabiegów lub środków leczniczych, które nie wchodzą

w zakres świadczeń objętych finansowaniem ze środków publicznych. Tym samym strona zobowiązana do naprawienia szkody może uchylić się od tego obowiązku jedynie wówczas, gdy wykaże, że koszty leczenia poszkodowanego mogły być pokryte w całości ze środków publicznych w ramach publicznej służby zdrowia. Ciężar dowodu wystąpienia okoliczności sprzeciwiającej się uznaniu za usprawiedliwioną sumy żądanej przez poszkodowanego na pokrycie poniesionych przez niego kosztów leczenia spoczywa bowiem na zobowiązanym do naprawienia szkody (uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2007 r.,

I CSK 384/07, LEX nr 351187; wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 26 listopada 1991 r., APr 75/91, OSA 1992/6/38).

W ocenie Sądu, w rozpoznawanej sprawie powódka jedynie częściowo udowodniła swoje roszczenie w tym zakresie, przedkładając dokumenty potwierdzające poniesienie niektórych z powyższych kosztów, jak też uzasadniając poniesienie tych kosztów dowodami

z zeznań świadków i własnego przesłuchania w charakterze strony. W tej sytuacji Sąd musiał się posiłkować przepisem art. 322 k.p.c., zgodnie z którym jeżeli w sprawie o naprawienie szkody sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. Mając na uwadze z jednej strony wyliczenie kosztów leczenia w piśmie procesowym z dnia 07 stycznia 2013 r., a z drugiej strony wskazaną już wyżej okoliczność przyczynienia się powódki do powstania szkody, Sąd uznał, że kwota odszkodowania nie powinna przekroczyć połowy z żądanej przez powódkę, a więc 7 110 zł, taką też kwotę zasądzając, a dalej idące powództwo w tym zakresie uznając za nieznajdujące uzasadnienia w okolicznościach sprawy.

Powódka zażądała również kwoty po 500 zł miesięcznie tytułem renty, choć w istocie

nie z tytułu zmniejszenia się jej możliwości na przyszłość, jak wskazywała, lecz z uwagi na zwiększenie się jej potrzeb w związku ze skutkami przedmiotowego wypadku drogowego.

Tak sformułowane żądanie pozwu ma oparcie w przepisie art. 444 § 2 k.c., według którego, jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły się widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty. Zgodnie z tym przepisem renta należy się poszkodowanemu między innymi z tytułu zwiększonych potrzeb, polegających na zapewnieniu opieki, pokryciu kosztów przejazdu, stałych kosztów leczenia, lepszego odżywiania itp. Należy się ona bez względu na to, czy rzeczywiście poszkodowany ponosi wydatki na wspomniane cele, ponieważ wystarczy ustalenie tych potrzeb jako następstwa czynu niedozwolonego. Dlatego też nie można uzależniać zasądzenia renty od wykazania, że poszkodowany te potrzeby faktycznie zaspokaja i ponosi związane z tym wydatki (wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 08 lutego 2006 r., I ACa 1131/05, LEX nr 194522). Należy jednocześnie podkreślić, że z założenia renta w takiej sytuacji należy się tylko wówczas, gdy w wyniku doznanej szkody istnieje konieczność ponoszenia wyższych stałych kosztów utrzymania w zakresie usprawiedliwionych potrzeb w porównaniu do stanu sprzed wyrządzenia szkody (M. Safian, [w:] K. Pietrzykowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz, tom I, Warszawa 2002, s. 1024).

W ocenie Sądu, w niniejszej sprawie powódka tylko częściowo udowodniła, że

w związku z przedmiotowym zdarzeniem powstała w jej przypadku potrzeba ponoszenia takich dodatkowych, stałych kosztów ze względu na zwiększenie się jej potrzeb. Wprawdzie nie wynika to wprost z opinii biegłego, ale inne zebrane w sprawie dowody wskazują, że

w przyszłości wystąpią negatywne dla zdrowia powódki następstwa tego wypadku, a tym samym będzie ona musiała leczyć się z tego powodu. Z drugiej strony Sąd zwrócił uwagę, iż powódka – poza kilkoma dowodami, w tym z dokumentów, z zeznań świadków i własnych zeznań w charakterze strony – nie zdołała udowodnić wysokości zgłaszanego z tego tytułu roszczenia. W tej sytuacji, posiłkując się wskazanym wyżej przepisem art. 322 k.p.c. Sąd przyjął, że kwota renty nie powinna przekroczyć 250 zł miesięcznie jako łącznych wydatków na ten cel, zaś dalej idące żądanie w tym względzie, w oparciu o powołany przepis, należało oddalić.

Powódka domagała się nadto ustalenia odpowiedzialności pozwanych za szkody, jakie mogą powstać w przyszłości wskutek przedmiotowego zdarzenia.

Podstawę prawną żądania ustalenia stanowi przepis art. 189 k.p.c., według którego powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny. Wskazany przepis wprowadza więc dwie przesłanki warunkujące dopuszczalność powództwa o ustalenie, a mianowicie: ustalenie musi dotyczyć prawa lub stosunku prawnego, a po stronie powoda musi wystąpić interes prawny w ustaleniu. W przypadku, gdy brak jest którejkolwiek z tych przesłanek powództwo podlega oddaleniu bez potrzeby dalszego rozpoznawania sprawy. a zwłaszcza rozstrzygania kwestii istnienia lub nieistnienia danego prawa bądź stosunku prawnego. Dlatego też przy tego rodzaju powództwach Sąd jest obowiązany w pierwszym rzędzie ustalić istnienie wskazanych przesłanek.

W niniejszej sprawie, w ocenie Sądu nie ma wątpliwości, że została spełniona pierwsza z wymienionych wyżej przesłanek. Powódka wystąpiła bowiem o ustalenie, że pozwani ponosić będą odpowiedzialność za szkody, jakie poniosła w związku

z przedmiotowym wypadkiem komunikacyjnym, a więc, iż łączy ją z pozwanymi stosunek prawny, na mocy której odpowiada oni za szkody doznane przez nią w wyniku przedmiotowego wypadku. Odnośnie natomiast drugiej z przesłanek należy na wstępie podkreślić, że według przepisu art. 189 k.p.c. interes prawny po stronie powoda zachodzi wówczas, gdy istnieje jakaś niepewność stanu prawnego lub prawa. Interes prawny należy rozumieć więc jako potrzebę wprowadzenia jasności co do konkretnego stosunku prawnego lub prawa w celu ochrony przed grożącym naruszeniem sfery uprawnień powoda (uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 28 października 1999 r.; II UKN 176/99, OSNAP 2001/3/80; uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 września 1999 r.,

I PKN 278/99, OSNAP 2001/2/42; uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia

14 września 1998 r., I PKN 334/98, OSNAP 1999/20/646; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 lutego 1997 r., II CKU 7/97, „Prokuratura i Prawo” 1997, nr 6, poz. 39; M. L.. Komentarz do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 2 lutego 1994 r., III CZP 181/93, „Przegląd Prawa Handlowego” 1996, nr 6, s. 37). Należy przy tym podkreślić, że interes prawny,

o którym mowa w przepisie art. 189 k.p.c., nie może być rozumiany subiektywnie, tj. według odczucia powoda, ale obiektywnie, tj. na podstawie rozumnej oceny sytuacji, w której powód występuje z tego rodzaju powództwem. Interes prawny powoda musi być ponadto zgodny

z prawem i zasadami współżycia społecznego, jak również z celem, któremu służy art. 189 k.p.c. (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 listopada 2002 r., II CKN 1047/00, LEX nr 75344; uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 04 lutego 1999 r., II CKN 804/98, OSNC 1999/10/171; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 lutego 1997 r., II CKU 7/97, „Prokuratura

i Prawo” 1997, nr 6, poz. 39; 1. P., Glosa do uchwały Sądu Najwyższego z dnia

22czerwca 1989 r., III CZP 37/89, (...) 1991, nr 6, s. 112). Przyjmuje się jednocześnie, że omawiana przesłanka nie jest spełniona wówczas, gdy występuje równocześnie możliwość innej formy ochrony prawnej uprawnień powoda (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 08 stycznia 2002 r., I CKN 723/99, niepublikowany; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 września 1998 r., I PKN 334/98, OSNP 1999/20/646).

Odnosząc przytoczone wyżej rozważania prawne do okoliczności rozpoznawanej sprawy należało uznać, że po stronie powódki istnieje niepewność co do przyszłych jej roszczeń. Nie wiadomo bowiem, czy w jej przypadku jakieś szkody związane

z przedmiotowym wypadkiem drogowym wystąpią w przyszłości, ale jednocześnie nie można tego wykluczyć. Wynika to przede wszystkim z zeznań świadków słuchanych w sprawie, ale pośrednio także z opinii biegłego sądowego z zakresu chirurgii urazowej i ortopedii. W tym momencie jednak trudno określić, czy zajdzie taka potrzeba, w szczególności z tego względu, iż nie ma pewności, czy powódka będzie chciała podjąć dalsze leczenie operacyjne i z jakim skutkiem. Wówczas z kolei mogą się pojawić także nowe roszczenia, a zatem istnieje niepewność co do sytuacji prawnej powódki. Z drugiej strony, interes w ustaleniu odpowiedzialności leży w tym, że nie będzie ona musiała wszystkich przesłanek tej odpowiedzialności udowadniać, gdyż jedynie będzie musiała udowodnić powstanie nowego roszczenia i jego wysokość, a także jego związek z przedmiotowym wypadkiem. Na marginesie należy jednocześnie podkreślić, że ustalając w niniejszej sprawie wysokość zadośćuczynienia, Sąd brał pod uwagę tylko obawę wystąpienia takich negatywnych skutków zdrowotnych w przyszłości, natomiast nie uwzględniał tego, czy one wystąpią, czy też nie.

W związku z tym, w razie ich wystąpienia po stronie powódki, niewątpliwie pojawią się nowe roszczenia względem pozwanych. W świetle tych okoliczności przesłanki dopuszczalności ustalenia istnienia w tym zakresie stosunku prawnego są spełnione.

Co się zaś tyczy żądania odsetek ustawowych od kwoty zadośćuczynienia

i odszkodowania, a także daty początkowej wymagalności renty zasądzonej na rzecz powódki, to podstawę prawną sformułowania takiego żądania stanowią przepisy art. 481 k.c. Z przepisu § 1 tego artykułu wynika bowiem, iż jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Odsetki za opóźnienie należą się więc zarówno bez względu na szkodę poniesioną przez wierzyciela, jak i zawinienie okoliczności opóźnienia przez dłużnika (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 października 1994 r., I CRN 121/94, OSNC 1995/1/21). Należy przy tym wskazać, iż w świetle przepisów ustawy dłużnik opóźnia się z wykonaniem zobowiązania, gdy nie spełnia świadczenia w terminie oznaczonym

w sposób dostateczny lub wynikający z właściwości zobowiązania. W przypadku zobowiązań terminowych, jeśli dłużnik nie realizuje w terminie swych obowiązków wynikających z treści zobowiązania, opóźnia się ze spełnieniem świadczenia. W takim przypadku data wymagalności roszczenia stanowi jednocześnie datę, od której dłużnik opóźnia się ze świadczeniem. Z mocy przepisu art. 481 k.c. uzasadnia to roszczenie o odsetki. W przypadku z kolei zobowiązań bezterminowych opóźnienie nastąpi dopiero w przypadku niedostosowania się do wezwania wierzyciela żądającego spełnienia świadczenia, chyba że obowiązek jego spełnienia wynika z właściwości zobowiązania (wyrok Sądu Apelacyjnego

w K. z dnia 21 listopada 1995 r., I ACr 592/95, OSA 1996/10/48). Na koniec należy wskazać, iż na mocy przepisu art. 481 § 2 zdanie pierwsze k.c. w sytuacji, gdy stopa odsetek za opóźnienie nie była z góry oznaczona, należą się odsetki ustawowe.

Zgodnie z przepisem art. 817 § 1 k.c., jak też oraz art. 14 ust. 1 ustawy

o ubezpieczeniach obowiązkowych (…) zakład ubezpieczeń obowiązany jest co do zasady spełnić świadczenie w terminie 30 dni, licząc od dnia złożenia przez poszkodowanego lub uprawnionego zawiadomienia o wypadku. Paragraf 2 art. 817 k.c. stanowi natomiast, że

w przypadku, gdyby wyjaśnienie w powyższym terminie okoliczności koniecznych do ustalenia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania okazało się niemożliwe, świadczenie powinno być spełnione w terminie 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe. Jednakże bezsporną część świadczenia powinien spełnić w terminie przewidzianym w paragrafie 1.

W świetle opisanych regulacji prawnych należało przyjąć, że świadczenie z tytułu naprawienia szkody dochodzone od zakładu ubezpieczeń jest świadczeniem terminowym. Należy przy tym podkreślić, że na zakładzie ubezpieczeń spoczywa ciężar dowodu, iż

w konkretnej sprawie istniały przeszkody uniemożliwiające wyjaśnienie w ciągu 30 dni okoliczności koniecznych do ustalenia odpowiedzialności albo wysokości świadczenia, pomimo działań podejmowanych ze szczególną starannością (uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 16 grudnia 2011 r., V CSK 38/J l, LEX nr 1129170; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 2009 r., II CSK 257/09, LEX nr 551104).

Nie ulega wątpliwości, że powódka wezwała przedsądowo tylko pozwanego

P. B. do zapłaty zadośćuczynienia i odszkodowania, natomiast nie zawiadomiła pozwaną Spółkę o szkodzie, w związku z tym w stosunku do pozwanego P. B. roszczenie to stało się wymagalne w terminie wskazanym w wezwaniu, a więc po upływie 14 dni od daty doręczenia mu powyższego wezwania, to jest najpóźniej w dniu 17 października 2011 r. Natomiast w stosunku do strony pozwanej roszczenie to stało się wymagalne dopiero po wezwaniu jej do udziału w sprawie i doręczeniu odpisu pozwu i dalszych pism procesowych powódki, co nastąpiło w dniu 21 maja 2013 r. Zatem w stosunku do niej, przy uwzględnieniu wskazanego wyżej terminu 30-dniowego określonego w ustawie

o ubezpieczeniach obowiązkowych (…), świadczenia z tytułu zadośćuczynienia

i odszkodowania powinny być spełnione najpóźniej w dniu 20 czerwca 2013 r., a zatem odsetek od tych żądań powódka mogła domagać się dopiero od dnia 21 maja 2013 r.

Sąd w tym względzie miał też na uwadze uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 31 marca (...). (III CZP 12/92, Wokanda 1992/6/6), zgodnie z którą ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy i kierowców pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów obejmuje również odpowiedzialność ubezpieczonych z tytułu odsetek za opóźnienie. W uzasadnieniu tego orzeczenia Sąd Najwyższy między innymi wskazał, że do odpowiedzialności in solidum mają odpowiednie zastosowanie przepisy o odpowiedzialności solidarnej. Wątpliwości budzi zatem kwestia wynikająca z jednej strony z art. 368 k.c., a z drugiej – z art. 817 k.c. Pierwszy z tych przepisów in principio stanowi, że zobowiązanie może być solidarne, chociażby jeden

z dłużników zobowiązany był w sposób odmienny. Drugi – zakreśla zakładowi ubezpieczeń obowiązek spełnienia świadczenia w terminie 30 dni, licząc od daty otrzymania zawiadomienia o wypadku, z możliwością przedłużenia tego terminu w sytuacji, której dotyczy paragraf 2 tego artykułu. Sąd Najwyższy wskazał w związku z tym, że w sytuacji, gdy brak było wcześniejszego kierowania roszczenia do zakładu ubezpieczeń bądź przez poszkodowanego, należy przyjąć, że bieg przedmiotowego terminu 30 dni do spełnienia świadczenia zaczyna się od daty doręczenia odpisu pozwu ubezpieczycielowi. Gdy zaś poszkodowany kieruje roszczenie równocześnie do zakładu ubezpieczeń i do posiadacza (kierowcy) pojazdu mechanicznego, nie będzie wówczas różnic w terminie popadnięcia

w opóźnienie przez obu zobowiązanych. Okoliczność bowiem, że posiadacz (kierowca) pojazdu mechanicznego i zakład ubezpieczeń odpowiadają in solidum wobec poszkodowanego w wyniku ruchu tego pojazdu, nie stoi na przeszkodzie przyjęciu, iż popadnięcie w opóźnienie obu tych zobowiązanych może nastąpić w różnych datach. Do takiej odpowiedzialności mają bowiem odpowiednie zastosowanie przepisy

o odpowiedzialności solidarnej. Ze wskazanego wyżej przepisu art. 368 k.c. wynika zaś, że wysokość świadczenia ciążącego na poszczególnych dłużnikach solidarnych może być zróżnicowana. Solidarność sięga jednak tylko do „poziomu” najniższego długu, za który odpowiadają wszyscy dłużnicy. Kierując się tymi wskazaniami Sąd uznał, że żądanie zapłaty renty powinno rozpocząć bieg od tej samej daty, czyli od daty doręczenia odpisu pisma zawierającego to żądanie ubezpieczycielowi, przy zastosowaniu wskazanego wyżej terminu 30-dniowego, a zatem od dnia 21 czerwca 2013 r. Brak jest natomiast podstaw, aby żądanie to mogło być wymagalne do daty doręczenia pozwanemu P. B. wniosku

o zawezwanie do próby ugodowej, albowiem wniosek ten nie zawierał nawet takiego żądania.

Nieuzasadnione w całości było natomiast żądanie powódki zasądzenia odsetek od zaległych odsetek, skoro żądanie to nie zostało nawet dokładnie określone przez podanie kwoty skapitalizowanych odsetek (ze wskazaniem okresu, za jaki zostały naliczone), od których odsetki takie miałyby być zasądzone, a powódka była już wówczas reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika.

W świetle tych wszystkich okoliczności, w oparciu o powołane przepisy, Sąd orzekł jak w punktach I-IV wyroku.

Orzeczenie z punktu V wyroku ma swoją podstawę w przepisach art. 15 ust. 1 i 2 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, zgodnie z którymi od pisma wniesionego w sprawie o prawa majątkowe, w której wartości przedmiotu sprawy nie da się ustalić w chwili jej wszczęcia, przewodniczący określa opłatę tymczasową, w granicach od 30 zł do 1000 zł. Ustęp 3 tego artykułu stanowi natomiast, że w orzeczeniu kończącym postępowanie w pierwszej instancji sąd określa wysokość opłaty ostatecznej, która jest bądź opłatą stosunkową, obliczoną od wartości przedmiotu sporu ustalonej w toku postępowania, bądź opłatą określoną przez sąd, jeżeli wartości tej nie udało się ustalić, przy czym w tym ostatnim wypadku opłatę ostateczną sąd określa w kwocie nie wyższej niż 5000 zł, mając na względzie społeczną doniosłość rozstrzygnięcia i stopień zawiłości sprawy. Uznając, że niniejsza sprawa nie była zbyt zawiła i społecznie doniosła, Sąd ustalił opłatę ostateczną od żądania ustalenia na kwotę 100 zł.

Orzeczenie o kosztach procesu i nieopłaconej pomocy prawnej (punkty VI i VII wyroku) znajduje oparcie w przepisie § 19 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (jedn. tekst Dz. U.

z 2013 r., poz. 461), który stanowi, iż koszty nieopłaconej pomocy prawnej ponoszone przez Skarb Państwa obejmują: opłatę w wysokości nie wyższej niż 150 % stawek minimalnych,

o których mowa w rozdziałach 3-5 oraz niezbędne, udokumentowane wydatki adwokata.

Z kolei, zgodnie z § 6 pkt 6, § 2 i § 19 pkt l powołanego rozporządzenia, za prowadzenie przedmiotowej sprawy przysługiwało adwokatowi wynagrodzenie w kwocie 3 600 zł, powiększone o stawkę VAT wynoszącą 23 %, czyli o kwotę 828 zł, co daje łącznie kwotę 4 428 zł. Należy jednocześnie zauważyć, iż przy odpowiednim zastosowaniu zasady wyrażonej w przepisie art. 100 k.p.c., mając na względzie przepis art. 122 § 1 k.p.c., koszty te winny być zasądzone solidarnie w części od pozwanych na rzecz powódki. Zatem skoro powódka wygrała sprawę w 84,41 %, a pozwani – w 15,59 %, oznacza to, iż powódce z tytułu zwrotu kosztów procesu należała się kwota 3 737,68 zł (4 428 zł x 84,41 %), a pozwanym kwoty odpowiednio 563,89 zł (3 617 zł x 15,59 %) i 561,24 zł (3 600 zł x 15,59 %). Po wzajemnym rozliczeniu tych kosztów, należało zasądzić solidarnie od pozwanych na rzecz powódki kwotę 2 612,55 zł tytułem zwrotu części tych kosztów, zaś pozostałą kwotę kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu winien ponieść Skarb Państwa.

Orzeczenie o kosztach sądowych (punkt VIII) oparto na przepisach art. 113 ust. 1 i 4 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych w zw. z art. 100 k.p.c. Zgodnie

z przepisem art. 113 ust. 1 powołanej ustawy kosztami sądowymi, których strona nie miała obowiązku uiścić lub których nie miał obowiązku uiścić kurator albo prokurator, sąd

w orzeczeniu kończącym sprawę w instancji obciąży przeciwnika, jeżeli istnieją ku temu podstawy, przy odpowiedni zastosowaniu zasad obowiązujących przy zwrocie kosztów procesu, a więc w tym przypadku powołanego przepisu art. 100 zdanie pierwsze k.p.c. Na koszty te składały się zaś: opłata stosunkowa od pozwu w kwocie 2 800 zł, opłata ostateczna w kwocie 100 zł oraz wydatki na opinie biegłych i z tytułu przejazdu na oględziny (605,36 zł + 870,58 zł + 53,60 zł + 575,46 zł), co daje łączną kwotę 5 005 zł. Kosztami tymi należało obciążyć solidarnie pozwanych w takiej części, w jakiej przegrali sprawę, to jest w kwocie 4 224,72 zł (5 005 zł x 84,41 %). Z kolei przepis art. 113 ust. 4 ustawy kosztach sądowych

w sprawach cywilnych stanowi, że w wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może odstąpić od przewidzianego obciążenia kosztami, co uczyniono wobec powódki w zakresie oddalonego powództwa, z uwagi na jej trudną sytuację materialną.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Marta Chęcińska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie
Osoba, która wytworzyła informację:  Leszek Kawecki
Data wytworzenia informacji: